Go to commentsCzemu chcę zostać Prezydentem
Text 255 of 255 from volume: Różne teksty
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2023-06-12
Linguistic correctness
Text quality
Views361

Dawny tekst satyryczny.



Jak państwo zdążyli zapewne zauważyć, za chwilę zaczniemy debatę prezydencką, a w zasadzie ustosunkowanie na podany temat, w niezależnej telewizji obiektywnej. Mamy już tyle kasy, że pazerność na więcej, jest nam aktualnie obca i nie musimy w kółko powtarzać: durnych reklam, nazw sponsorów i popierać lub krytykować, określone opcje. A zatem każdy z kandydatów usłyszy to samo pytanie i będzie miał dribbla+ na odpowiedź. To znaczy nieco dłuższego lub krótszego, jeżeli wystąpią uzasadnione okoliczności, które – nie ukrywam – są możliwe


Jednakowoż, gdy kandydat zacznie podejrzanie przedłużać do znudzonego drabbla, usłyszy gong i będzie zobowiązany zakończyć wzwód… przepraszam… wywód. Transmisja oczywiście pójdzie na żywo, bez jakichkolwiek sugestii poprzedzających oraz aktualnych, co do właściwego pojęcia meritum wypowiedzi. Niech każdy sam zrozumie – jak mu pasuje – wyłącznie nagie słowa kandydatów, jednakowo ubranych. Kolejność zabierania głosu, zgodna z kolejnością losowania.


Pytanie jest tylko jedno, a brzmi ono→”Czemu chcę zostać prezydentem”

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Do jasnej cholery, chcę zostać pierwszą głową, by obiecywać na wybrane pomniki, że dołożę wszelkich starań, by wrogie siły zboczone, nie szarpały obcymi szponami:  gospodarki i jakiejśrządności, wypracowanej na ojczystej ziemi, zbezczeszczając, plugawiąc i kradnąc, patriotyczny dorobek prochów naszych ojców. Jak mi tu stoi, przyrzekam solą, chlebem i biało czerwonymi kłosami zbóż złocistych, że takowym łapy poucinam i z dupy powyrywam, gdyż pragnę być prezydentem dbający o dobro, wszystkich polaków


(((Bim Bam)))


Drodzy siostry i bracia. Mojego przedmówcę nerwy pierdokracji poniosły, na zgniłe manowce pogardy, tyczącej innych narodów, inaczej sąsiadujących. Pragnę prezydentury, gdyż miłuję wszystkich bliźnich tych co miłuję, a nawet o pozostałych raz po raz pomyślę i tylko ja potrafię zapewnić sprawiedliwie dziurawe łódki, na których popłyniemy, rzeką z miodu i mleka płynącą, by z niezatapialnym sterem, którego będę ściskał w dłoni po sam koniuszek,  wspólnie pokonać każdy wodospad, lecąc bezpiecznie w dół


(((Bim Bam)))


Dzień dobry. Poprzednicy zrobili państwu wodę z mózgów. A do racjonalnego, konstruktywnego sprawowania władzy, potrzebny jest nie tylko mózg, ale jeszcze to, co nie każdy posiada, ale ja akurat posiadam, tylko tego nie widać, bo mam głęboko ukryte, w jeszcze nieodkrytym programie. A nie widać dlatego, gdyż nie chcę was rodacy zniechęcić, aż tak znakomitymi pomysłami, bo jeszcze niesłusznie pomyślicie, że jest to niemożliwe. Dlatego pragnę zostać pierwszą głową trójgłowego smoka, co to będzie zionął miłościwym ogniem dobrobytu i uciech wszelakich, więc musicie mi po prostu zaufać. No chyba, że ktoś dureń.


(((Bim Bam)))


Witam szczególnie ciepło, zgromadzonych przed szklanym ekranem. Kandydaci, którzy wypowiedzieli swoje kwestię, są po prostu niegodni waszego spojrzenia, przesiąknięci zgniłym jadem hipokryzji. Mnie tak naprawdę chodzi o władzę i kasę, bom bogaty w biedę. Dlatego potrzebuje więcej, niż nie mam. Pragnę wreszcie uczciwie kraść, z błogosławieństwem narodu, a czynniki odpowiednio wspomagające ów wymarzony proceder, też na tym zyskają, lecz bez przesady, gdyż potrzebuje więcej, dla bardziej swoich.


(((Bim Bam)))


Szanowni widzowie. W głowie mi pierwsza głowa, gdyż patrzę szerzej od szanownych przedmówców. Zrównam kobiety z mężczyznami, szarych z kolorowymi, głupich z mądrymi, myślących inaczej, z myślącymi przeciwnie, wierzących z niewierzącymi i wierzącymi w cokolwiek. Oddzielę wszystkie instytucję od pozostałych urzędów, samorządy od władzy, służbę zdrowia od chorób, emerytów od rencistów, strażaków od ognia, policjantów od kryminalistów, lasy od drzew, naturę od człowieka, matki od ciąż, księży od wiary, sztuczne nogi od ciał, zwierzynę od myśliwych, władzę od tęsknoty za nią, rząd od nierządu, góry od dołów, oddychanie od płuc, złodziei od organów


(((Bim Bam)))


Dzień dobry. Jestem skromnym kandydatem niezależnym. Śnię o Polsce dla wszystkich polaków. Nie podzielonej na pełny alfabet: a,b,c,d,e,f, g, h, i, j, k, l, ł, m, n, o, p, r, s, t, u,w, y, z. Przyrzekam, że będę szczodrze nalewać każdemu, z pustego naczynia, gdyż puste nie ma końca. Proszę o wzajemny stosunek, braterstwo, miłość oraz słowa pojednania: przepraszam, proszę, dziękuję, pies ci mordę lizał. Niech każdy daje żyć innym. Dbajmy o środowisko neutralnie naturalne. Żeby homo sapiens w końcu nie wyginął. A może jakby wyginął, to byłoby lepiej. Pomimo tego, chcę być polakiem, wszystkich prezydentów. Póki co dołożę wszelkich starań, by Polska miała dostęp do morza ze wszystkich stron. Na wypadek, gdyby wyszły z niego, stwory mądrzejsze od nas


(((Bim Bam)))


Mądrzejsze od nas? Bez przesady!



  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Muszę zostać prezydentem,
Bo me ego tak rozdęte,
Że - choć szkół ja nie mam wcale -
Się nie mieści w żadnej pale!
avatar
Jestem prezydentem
Nadymanie tej wydmuszki
Od stóp po paluszki
Me zadanie święte
avatar
Kocham ja swój naród,
Kocham wszystkie panie!
Stoję wprost na głowie,
Robiąc, co w mym stanie!

A lud na to patrzy
I przeciera oczy:
Boże! Czy możliwe?
To ma nas zjednoczyć?!
avatar
Też chcę być prezydentem!
avatar
Emiliapienkowska ↔ Dzięki za wierszyki uzupełniające:~)
Pozdrawiam:)
avatar
Belino ↔ Dzięki:)↔ Hmm... :))↔ Pozdrawiam:~)
© 2010-2016 by Creative Media