Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2023-09-14 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 238 |
Wzbudzam lament nad upadającym słońcem!
Świat cały się wali i upada na mych oczach
słyszę już dźwięk trąby,
jeźdźcy apokalipsy przemierzają sklepienie
powstań jeruzalem!
bo oto przyszło królestwo nowe
cała ziemia pęka i się wali na ramionach omdlałych olbrzymów
nastał kres, nastała zagłada
radujcie się sprawiedliwi i płaczcie grzesznicy
bo oto sądu dzień nastał
słońce się wali i pod horyzont zapada
to koniec
gwiazdy spadają na ziemię
a wody zalewają miasta
gdzie jestem, co się stało
jaki los Stwórca mi nadał
gdzie jest świat jaki znałem
nie ma nadziei, nie ma litości nie ma ratunku
wygasło z nią wszystko nawet ten świat
gdzie jest to szczęście za którym wszyscy tak pędzą
powiadam tylko cierpienie wzmocnić może
gdyż nie ma radości na tym łez padole
gardła sobie nawzajem podrzynają
przyjaciele najwięksi
wojna ogarnęła ziemię i krwią splamiła rzeki
powstał naród przeciw narodowi
a dzieci przeklęły swych ojców
wszystko zadrżało,
szaleństwo wszystkich opanowało
biegną, pędzą, wspinają na szczyty
a wszystkie stworzenia z nich spychają
i nawet glebę w garści biorą aby móc ją sobie zachować
zabito miłość na całej ziemi
jako ofiarę na cześć Baranka
wszystko się cofa i w błocie topi
w tej godzinie wszyscy grzechnikami się stali
równiejsi zabijają równych sobie
i nie podadzą ręki nawet swym przyjaciołom
atakuje jeden drugiego
za to, że po tej samej ziemi stąpają
ludzie przestali być ludźmi i bestiami się stali
i nie ma nikogo kto na nowo dobroć i prawdę wskrzesić zamierza