Go to commentsDeszczobłok
Text 255 of 255 from volume: Różne teksty
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2023-09-25
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views255

Prostokątna twarz parapetu.

Bęc.

Prosto w nos.

Pierwsza szkicuje cząstkę,

wziętych przestworzy.


Bęc.

Druga w źrenicę rdzawego oka.


Trzecia. Bęc.

W zaschniętą kupę po gołębiu.


Tysiące w powtórzeniach.

Każda gdzie indziej siada.


Kap.

Kap.

Coraz szybciej i więcej.


Mini fontanny, spływają poza krawędź.

rozpryskami deszczobłoków.

Tylko blaszanych sisiolków,

nie wyrzeźbiono.


Na szybie strumienie chaosu.


Puk.

Puk.


Pulsują na zamazanym prześwicie.

Drgające wnętrze,

mokrego stworzenia,

wijące arterie żył.


Każda z bąbelkiem na szpicy.


Wilgotne pulsacyjki.

Bez drogowskazów.

W rytm stukania o metalową połać.


Puk.

Puk.


Coraz głośniejszy i szybszy wododzirej.

W każdej kropli rozbryzguje,

roześmiane dziecko.


Za taflą taniec kształtów,

zamglonych całunem,

wykręcanej chmury.


Okalają wszystko.

Spływają obraz,

parodią przezroczystości.


Liście chłoną wodę.

Na krótko. Za chwilę inną.


Kap.

Kap.

Stuk puk.


W plumplane kółka,

okrągłych fal zabawa,

pełzających strumyczków,

foliowe węże,

z powtarzalną falą grzbietową.


W kałużach zatopione światy,

rozjeżdżane kołami samochodów.


Rzucane na boki,

w radykalnym wytryśnięciu,

na przemoczonych pieszych.


Przylepione zebry.

Mokną obficie,

przygniatane cywilizacją.


Różnorodne wodospady,

szumią deszczoświatem,

w innym zamgleniu widocznym.

A w każdej kropli,

wiele twarzy deszczu.


Szara płynność,

maluje migotaniem,

lśnienie kostek brukowych.


Aż nagle cisza w ozonie.

Jedynie słychać słabnące kapanie.


To pan cumulus mutant,

wyżyma z białego baranka,

ostatnie wełniane krople.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media