Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2023-09-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 347 |
Nieraz, w trakcie mamuciego życia, zmuszano mnie do popełnienia grzechu daremnego oczekiwania. Naciskano na wstąpienie do Klubu Religijnych Ateuszy, albo kaptowano do Sekty Zbiegłych Satanistów. Przekonywano, dodawano otuchy, hipnotyzowano, roztaczano świetlane wizje. Wynajęci agitatorzy przebierali nóżkami, bym opowiedział się za czymś, czego nie rozumiałem za chiny, a co miało mi pomóc, ułatwić, zapobiec, bym nie zgłupiał na amen i wreszcie zaczął piać w chórze klakierów aktualnego rządu.
I tak mi się wiodło: od świtu po zmierzch. Codziennie, niezmiennie obiecywano mi to czy tamto, aż do momentu, gdy przestałem się nabierać na wciskanie mi do glacy ideowych farfocli. Powiedziałem więc dość. Zauważyłem albowiem, że jakkolwiek nieprzyzwoicie długo szwendam się po tym świecie, to nadal jestem w okresie przejściowym, w miejscu naprawiania, ulepszania, kombinowania, jak wyjść na prostą. Spostrzegłem, że kolejny raz znajduję się w dołkach startowych i znowu czekam na sygnał rozpoczęcia biegu po następne złudzenia. Na nowo więc drepczę w początkowym miejscu marszruty do swojego szczęścia. Pełen ufności, wiary i nadziei w czekającą mnie, lepszą przyszłość, gotowy i chętny do pokonywania ekonomicznych trudności, podaję się apelom - zaleceniom zaciskania pasa i namowom na uzbrajanie się w cierpliwość.
*
W trakcie pałętania się po absurdalnej rzeczywistości, zdarzało mi się bywać w momentach dobrobytu, w czasie chwilowego ożywienia. Społecznego buntu i gnuśnej gospodarki. Zdarzało mi się uczestniczyć w czasach, gdy miałem podstawy twierdzić, że idzie ku dobremu, bo kraj, w którym przyszło mi żyć, wychodził z nicości, przestawał być nieważny i peryferyjny, a wkraczał na europejskie salony; dołączał do cywilizacji będącej zaprzeczeniem narzuconej. Przepajało mnie uczucie nagle uświadomionej dumy z tego, że oto znajduję się w centrum państw obyczajowo pokrewnych. Wyznających bliskie mi zasady.
Jednak moment euforii, jak sama nazwa wskazuje, trwał zaledwie moment. Po nim, kiedy przez sekundę można było bez przeszkód przemierzać Europę i ludziom poprawiło się na samopoczuciu, gdy do wspomnień powędrowały pesymizmy i beznadzieje, do mieszkań i rodzin wtargnął PiS ze swoją dobrą nowiną. Z mety zrobiło się szelmowsko, gderliwie i powiało nieutuloną zgrozą, bo tęczowe otoczenie powlekło się kirem, a międzyludzka życzliwość poszła się pieprzyć. I znowu, jak za PRL. rozpoczęło się dobrze wieść nędzy, i znowu zaczęło się całowanie szczura w hemoroidy, rozdawnictwo nie swojego, uzbrajanie w cierpliwość i zaciskanie pasa.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
/Zenon z Kition na Cyprze 335 - 263 przed Chrystusem/
Dzisiaj już wiemy, że ta historia idzie do przodu tylko PO SPIRALI. Jako niereformowalna tzw. ludzkość, uzbrojeni w coraz bardziej zaawansowane technologie, wciąż powielamy w s z y s t k i e grzechy i kardynalne błędy naszych przodków