Haiku, nie haiku, samo życie.

No a patrz, a nasze publixowe demokraty (sic!) ani mru, mru... A tu przecież cenzury niet. ;) Za to jest sito...


Aneks do miniaturek:

odór nawozu
kierowca przy naczepie
żuje makrelę

W tym wszystkim chodzi o jedno... o pieniądze.

No cóż, Optymisto, używając słów Wyspiańskiego: "Jak są tacy, co skubią, to są też tacy, co się boczą".

Nie wiem ile tam jest Polaków z rodzinami, ale dużo. W niektórych okolicach to trudno Polaka czy Polki nie spotkać, kiedy się wyjdzie z domu. No, jest jakaś tam tęsknota za Polską, a może za klimatem polskim, trudno powiedzieć, ale coś tam jest, jakaś nuta. Przynajmniej u niektórych. No ale zarobki 2 -3 tysiące Euro to żadna rewelacja, jak ktoś dłużej siedzi to znajdzie robotę za więcej. Grunt to język. Z mety zostajesz brygadzistą, kierownikiem, a nawet do biura. 150 Euro kosztuje prawo jazdy na widlaki. Wtedy robota siedząca i jakieś 2500 -3500 kola Euro. Jak malżeństwo to się da kupić dom na kredyt, dobrze zjeść i jeszcze te 2 -3 koła Euro odłożyć. Setki tysięcy Polek i Polaków żyją tam i mają po kilkadziesiąt albi i kilkaset tysięcy euro na kontach i uprawnienia do emerytury (po 5 lat).

Ale też prawda, że sporo przyjeżdża bez języka, mota się, wali gaz na umór, pęta się od roboty i z w końcu z niczym wraca do ukochanej ojczyzny. Potem opowiada jak żle jest w Reichu.

No teraz tylko z rolek na fejsie, tiktoku, i in. można się dowiedzieć co tam w trawie piszczy. Wszystkie "wolne" TVNy milczą jak zaklęte.