Author | |
Genre | poetry |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2024-02-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 301 |
(po latach przerwy - cd.)
Przez Grzegrzółki gnałem w cwale...
w karczmie trzosem zabrzęczałem,
wnet z gżegżółki, oprócz czystej,
karczmarz przyniósł mi pieczyste,
i trzcinniczka, na dokładkę,
spróbowałem nie ukradkiem.
Dżdżownik też niczego sobie…
byle nie legł na wątrobie.
Jeszcze głodnym, więc z warzęchy
mięsko wcisnąłem w bebechy.
Ścierwnik nie był ku ozdobie…
zjadłem, wypiwszy na zdrowie.
Ogorzałka, pod gorzałkę,
smakowała całkiem, całkiem,
lecz z orzechów orzechówki
nie miał karczmarz ni połówki.
Miast nalewki więc zechciałem
orzechówkę – ptaszę małe,
i do tego uhlę z żołną…
swym posiłkiem gawiedź ściągnął.
Podgorzałka i jarząbek
w kolejności – gdyż porządek
i w żarełku trza zachować,
póki trzeźwa jeszcze głowa.
Lekko żęrzę, gdyż z obżarstwa
już żołądek mówi „basta!”.
Lecz na pluszcza mam ochotę…
podróżniczka wcisnę potem.
Dobrze, żem w sakiewce złota
miał dostatek, gdyż hołota –
powsinogi, te hultaje
nie czekali, aż się najem,
tylko stół mój już obsiedli
żebrząc, że też by coś zjedli,
więc głuptaków i szlamików,
i pełzaczy, pomurników
im kupiłem. Niech się nażrą.
W końcu żem postacią ważną.
Pan im stawia! Zamiast śledzi
dzisiaj ptaszki żarłem kmieci.
Jakie kmiecie? Gołodupce!
Gdy wypili, rżną hołubce,
skry krzesają, wrzeszczą pieśni…
Jak w Wytrzyszczce, gdziem był wcześniej.
.
Czułem – w trzewiach zżarte krąży,
od gorzałki łeb też ciążył...
Zamiast z łoża wstawać rano,
noc na ławie miałem spaną.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Przy okazji jak zwykle, pełen przyrodzonej skromności niniejszym oświadczam, że językowy łamaniec - "poczmistrz z Tczewa", który jest trudny do przelicytowania, stanowi mój wkład w mowę polską i liczy sobie lat ponad czterdzieści.
:)))
Coś chyba ułożę o poczmistrzu z Tczewa, bo "dotkła mię inspiracja". Najlepszego
Bierz się więc do roboty :)