Go to commentsOgień wolności
Text 21 of 43 from volume: Marcin
Author
Genremystery & crime
Formprose
Date added2024-05-19
Linguistic correctness
Text quality
Views177

Marcin był studentem inżynierii sanitarnej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mieszkał wraz z ojcem Januszem, który pracował jako kierowca autobusu, i matką Grażyną, która była sprzątaczką w szpitalu. Rodzina była biedna, ale szczęśliwa. Marcin marzył o tym, żeby po ukończeniu studiów znaleźć dobrą pracę i pomóc swoim rodzicom.


Marcin i Grażyna byli aktywnymi członkami Komitetu Obrony Demokracji, organizacji opozycyjnej, która walczyła z dyktaturą Grzegorza Brauna, byłego polityka, który przejął władzę po sfałszowanych wyborach. Janusz nie interesował się polityką, ale też nie popierał Brauna. Uważał, że nie ma sensu ryzykować życia dla jakiejś idei. Codziennie pił piwo i robił awantury, zarzucając Marcinowi i Grażynie, że są naiwni i głupi.


Pewnego dnia, kiedy Marcin wracał ze szkoły, zobaczył przed swoim blokiem kilka radiowozów i policjantów w mundurach obyczajowych. Byli to specjalni funkcjonariusze, którzy zajmowali się zwalczaniem wszelkich przejawów oporu przeciwko Braunowi. Marcin poczuł strach i zaczął biec do swojego mieszkania. Kiedy dotarł na piętro, zobaczył, że drzwi do jego mieszkania były wyważone, a z wnętrza dochodziły krzyki i łomot.


Marcin wszedł do środka i zamarł z przerażenia. Na środku salonu stał Grzegorz Braun osobiście, trzymając w ręku zapaloną zapałkę. Na podłodze leżały dwie flagi: Komitetu Obrony Demokracji i Unii Europejskiej. Obok nich leżeli Janusz i Grażyna, skuci i zakneblowani. Na ich ciałach widać było ślady poparzeń i ran. Braun zauważył Marcina i uśmiechnął się złośliwie.


- Witaj, Marcin. Cieszę się, że zdążyłeś na naszą małą imprezę. Chciałem ci pokazać, co się dzieje z tymi, którzy sprzeciwiają się mojej władzy. Twoi rodzice byli bardzo oporni, ale w końcu przyznali, że należą do KOD-u i że ty też. Teraz pora na ciebie. Chcesz zobaczyć, jak się pali flaga UE? To bardzo ciekawy widok. - powiedział Braun i rzucił zapałkę na flagę.


Marcin krzyknął i rzucił się na Brauna, próbując go powstrzymać. Policjanci natychmiast chwycili go i zaczęli bić pałkami. Marcin czuł ból i bezsilność. Widział, jak flaga UE zaczęła się tlić. Widział, jak jego rodzice płakali i błagali o litość. Słyszał, jak Braun się śmieje i każe policjantom zabrać ich do aresztu. Marcin wiedział, że to koniec, że nie będzie już miał wolności i szansy na lepsze życie.


Policjanci wyprowadzili Marcina i jego rodziców z mieszkania i wsadzili do radiowozów. Braun podążył za nimi swoim samochodem. Zabrali ich do tajnego więzienia, gdzie poddawali ich torturom z wykorzystaniem gorących przedmiotów i cieczy. Chcieli wymusić na nich, żeby wydali nazwiska innych członków KOD-u i przyznali się do planowania zamachu na Brauna. Marcin i jego rodzice nie wiedzieli nic o żadnym zamachu, ale Braun nie wierzył im. Był przekonany, że są częścią spisku, który miał go obalić.


Marcin i jego rodzice cierpieli niewyobrażalnie. Gorące żelazo, woda i olej powodowały straszliwe oparzenia i blizny. Policjanci bili ich, kopali i wyzywali. Braun przyglądał się wszystkiemu z zadowoleniem i czasem sam brał udział w torturach. Nie miał litości ani współczucia. Był okrutny i bezwzględny.


Pewnego dnia, kiedy Marcin był już na skraju wytrzymałości, usłyszał odległy huk. Potem kolejny i kolejny. Zdawało mu się, że to wybuchy. Zobaczył, jak policjanci zaczęli się nerwowo rozglądać i sięgać po broń. Braun zbladł i zaczął krzyczeć coś do telefonu. Zobaczył, jak przez okno wpadli ludzie w maskach i kombinezonach. Zaczęła się strzelanina.


Marcin nie wiedział, co się dzieje. Nie wiedział, kim są ludzie, którzy zaatakowali więzienie. Nie wiedział, czy to przyjaciele, czy wrogowie. Nie wiedział, czy to szansa na ucieczkę, czy kolejna pułapka. Nie wiedział, czy to koniec, czy początek. Wiedział, że musi się stamtąd wydostać i uratować swoich rodziców.


Marcin i jego rodzice zostali uwolnieni przez ludzi w maskach i kombinezonach. Okazało się, że byli to członkowie KOD-u, którzy dowiedzieli się o ich aresztowaniu i zorganizowali akcję ratunkową. Wśród nich był też przyjaciel Marcina, Marek, który studiował z nim na tym samym kierunku. Marek objął Marcina i powiedział mu, że wszystko będzie dobrze.


- Marcin, jesteś cały? Jak się czujesz? Przepraszam, że tak długo trwało, zanim tu dotarliśmy. Mieliśmy problemy z dostaniem się do więzienia. Było dobrze strzeżone, ale udało się. Zdobyliśmy broń i sprzęt od policjantów. Zabraliśmy też Brauna jako zakładnika. Może dzięki niemu będziemy mogli wynegocjować koniec dyktatury. - powiedział Marek.


Marcin nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Był wdzięczny Markowi i innym za ratunek, ale był też zły i smutny. Zły na Brauna i jego ludzi, którzy zniszczyli mu życie. Smutny z powodu tego, co musiał przeżyć i zobaczyć. Nie czuł się dobrze. Miał gorączkę i ból głowy. Jego ciało było pełne ran i blizn. Jego duch był złamany.


- Marek, dziękuję ci. Nie wiem, co by się stało, gdybyście nas nie znaleźli. Jesteś moim prawdziwym przyjacielem. Ale nie wiem, czy to ma sens. Czy to wszystko ma sens. Czy naprawdę możemy coś zmienić? Czy Braun się podda? Czy ludzie się obudzą? Czy Polska będzie wolna? - zapytał Marcin.


Marek spojrzał na Marcina z nadzieją i determinacją.


- Marcin, wiem, że to trudne. Wiem, że cierpisz i masz wątpliwości, ale nie możesz się poddać. Nie możesz stracić wiary. Musimy walczyć. Musimy walczyć o naszą przyszłość. O naszą wolność. O naszą ojczyznę. Braun nie jest niezwyciężony. On jest tylko człowiekiem. Człowiekiem, który popełnił wiele zła. Człowiekiem, który musi ponieść konsekwencje. Człowiekiem, który nie ma prawa rządzić nami. My jesteśmy silniejsi. Jest nas wielu. Jesteśmy KOD. - powiedział Marek.


Marcin poczuł, jak w jego sercu zapalił się iskierka nadziei. Zobaczył, jak jego rodzice uśmiechali się do niego i do Marka. Zobaczył, jak inni członkowie KOD-u podnosili flagi i transparenty. Zobaczył, jak Braun leżał na podłodze, skuty i przerażony. Zobaczył, jak na ulicach pojawiali się ludzie, którzy dołączali do protestu. Zobaczył, jak Polska się budziła.


Marcin wstał i przytulił Marka.


- Marek, masz rację. Nie możemy się poddać. Musimy walczyć. - powtórzył Marcin.


I wtedy, razem z Markiem, z rodzicami, z innymi członkami KOD-u i z ludźmi na ulicach, Marcin zaczął skandować:


- Wolność! Wolność! Wolność!


Skandowanie niosło się po całym mieście. Wolność! Wolność! Wolność! Echo tego słowa docierało do uszu Brauna, który siedział w celi więziennej, pilnowany przez Marka i innych członków KOD-u. Braun czuł się bezsilny i upokorzony. Wiedział, że stracił wszystko. Wiedział, że nie ma szans na ucieczkę. Wiedział, że jego dyktatura się skończyła.


Marcin i jego rodzice zostali zabrani do szpitala, gdzie otrzymali opiekę medyczną. Lekarze zrobili im wszystkie niezbędne badania i zabiegi. Powiedzieli im, że mają szczęście, że przeżyli tortury i że ich rany się zagoją. Powiedzieli im, że będą potrzebowali czasu i wsparcia, żeby się w pełni zregenerować. Powiedzieli im, że są bohaterami i że Polska im dziękuje.


Marcin i jego rodzice byli szczęśliwi, że są razem i że są wolni. Byli też wdzięczni Markowi i innym, którzy ich uratowali. Byli też dumni z siebie i z innych, którzy walczyli o demokrację. Byli pełni nadziei na lepszą przyszłość. Przyszłość, w której będą mogli żyć w pokoju i harmonii. Przyszłość, w której będą mogli realizować swoje marzenia i pasje. Przyszłość, w której będą mogli być sobą.


Marcin chciał dokończyć studia i zostać inżynierem sanitarnym. Chciał pomagać ludziom i przyrodzie. Chciał chronić Ziemię przed zanieczyszczeniem i zmianami klimatu. Chciał być częścią rozwiązania, a nie problemu.


Grażyna chciała znaleźć lepszą pracę i zapewnić swojej rodzinie godne życie. Chciała też pomagać innym ludziom, którzy byli w potrzebie. Chciała się angażować w działalność społeczną i charytatywną oraz być przykładem dla innych, że można się podnieść z trudnej sytuacji.


Janusz chciał przestać pić i robić awantury. Chciał naprawić swoje relacje z żoną i synem. Chciał też znaleźć nowe hobby i zainteresowania. Chciał się rozwijać i uczyć oraz być lepszym człowiekiem i ojcem.


Marcin, Grażyna i Janusz mieli wiele planów i marzeń. Mieli też wiele wyzwań i problemów, ale mieli też siebie i innych. Mieli wolność i demokrację. Mieli Polskę i Europę.



  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
To wszystko opisać jeszcze naiwniej nie dało się?
© 2010-2016 by Creative Media