Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2024-05-21 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 221 |
Marcin był specjalistą wsparcia audytu finansowego dla klienta niemieckiego w wielkiej korporacji. Pracował ciężko i długo, często do późnych godzin nocnych. Nie miał czasu na życie prywatne, ani na szukanie miłości. Jego jedyną pociechą była praca i koleżanka z zespołu, Asia. Asia była piękną, inteligentną i sympatyczną brunetką, która zawsze miała dla Marcina uśmiech i miłe słowo. Marcin podkochiwał się w niej od dawna, ale nie miał odwagi jej się wyznać. Myślał, że ona też go lubi, bo często rozmawiali przez telefon i wymieniali się mailami.
W wigilię, ludzie z zespołu Marcina przesyłali sobie pozdrowienia świąteczne na wspólnej grupie na WhatsAppie. Były tam życzenia, żarty, memy i zdjęcia. Marcin też się dołączył do zabawy, wysyłając swoje selfie z choinką i prezentami. Wszyscy chwalili go, że wygląda szczęśliwie i elegancko. Marcin czuł się dobrze, dopóki nie zobaczył wiadomości od Asi. Ona przesłała zdjęcie z mężem i dzieckiem, pisząc: `Moja rodzinka życzy wam wszystkim wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku!`.
Marcin był w szoku. Nie wiedział, że Asia jest zamężna i ma dziecko. Jak to możliwe, że nigdy o tym nie wspomniała? Czy ona go oszukiwała? Czy ona się z niego śmiała? Marcin poczuł się zdradzony i zraniony. Spojrzał na zdjęcie i zobaczył, że mąż Asi był starszy od niej o co najmniej dziesięć lat, miał siwe włosy i brwi, oraz ponurą minę. Dziecko było małe i pulchne, miało ciemne włosy i niebieskie oczy. Marcin pomyślał, że to musi być córka, bo była podobna do matki. Nie mógł znieść tego widoku. Jak to możliwe, że tak atrakcyjna koleżanka jest z facetem, który wydaje się stary i gburowaty? Marcin uznał, że to niesprawiedliwe i niesmaczne.
Marcin chciał się podzielić swoimi uczuciami z kimś, kto go zrozumie. Pomyślał o swoim najlepszym koledze z pracy, Tomku. Tomek był żonaty i miał dwoje dzieci, ale był też dobrym słuchaczem i przyjacielem. Marcin postanowił przesłać mu zdjęcie Asi i jej rodziny, z komentarzem: `Spójrz na to. Nie wierzę, że ta laska jest z tym dziadem. Co ona w nim widzi? Chyba tylko kasę. Ja bym jej dał lepsze życie. Co ty na to?`.
Marcin zrobił zrzut ekranu z grupowego czatu i dodał swój komentarz. Następnie wysłał go do Tomka, myśląc, że ten się z nim zgodzi i go pocieszy. Jednak Marcin popełnił fatalny błąd. Zamiast wysłać wiadomość do Tomka, wysłał ją ponownie do tego samego grupowego czatu, gdzie byli wszyscy z zespołu, w tym Asia. Marcin zorientował się za późno, co zrobił. Próbował cofnąć wysłanie wiadomości, ale nie udało się. Było już za późno. Wszyscy widzieli jego wiadomość i zdjęcie. Wszyscy byli wstrząśnięci i oburzeni. Asia była zrozpaczona i obrażona. Marcin był przerażony i zawstydzony.
Marcin nie wiedział, co zrobić. Chciał się tłumaczyć, przepraszać, wyjaśniać, ale nie miał słów. Wiedział, że popełnił największy błąd w swoim życiu. Wiedział, że stracił szansę na bycie z Asią, a nawet na bycie jej kolegą. Wiedział, że stracił szacunek i zaufanie swoich współpracowników. Wiedział, że stracił pracę i karierę. Wiedział, że stracił wszystko.
Marcin wyłączył telefon i położył się na łóżku. Patrzył na sufit i płakał. Nie miał nikogo, do kogo mógłby się zwrócić. Nie miał nikogo, kto by go pokochał, ani nikogo, kto by mu wybaczył. Był samotny i nieszczęśliwy, jak Ebenezer Scrooge z Opowieści wigilijnej. Tylko że on nie miał szansy na nawrócenie i odkupienie, tylko na cierpienie i żal.
Marcin nie spędził wesołych świąt. Przez cały czas leżał na łóżku, nie odpowiadał na telefony i nie wychodził z domu. Był przygnębiony i załamany. Nie miał ochoty na nic. Jego jedynym towarzyszem był telefon, na którym ciągle widział swoją wiadomość i zdjęcie Asi. Nie mógł się ich pozbyć, ani zapomnieć.
Po świętach, Marcin dostał maila od swojego team leadera. Był to mail służbowy, ale nie zawierał żadnych życzeń ani podziękowań. Był to mail z wypowiedzeniem. Szef napisał, że Marcin zachował się nieprofesjonalnie i nieetycznie, obrażając i poniżając swoją koleżankę z pracy. Napisał też, że Marcin naruszył zasady i wartości firmy, oraz że nie ma dla niego miejsca w zespole. Marcin miał się stawić w biurze w poniedziałek, aby zwrócić sprzęt i dokumenty, oraz aby podpisać umowę rozwiązania stosunku pracy. Team leader napisał, że Marcin nie może liczyć na żadne odprawy ani rekomendacje, i że jest zwolniony ze swojej winy.
Marcin nie był zaskoczony. Wiedział, że to się stanie. Wiedział, że nie ma sensu się bronić, ani prosić o drugą szansę. Wiedział, że to koniec. Nie odpowiedział na maila. Nie miał nic do powiedzenia.
W poniedziałek, Marcin poszedł do biura. Był to pierwszy raz, kiedy wyszedł z domu od wigilii. Był to też ostatni raz, kiedy widział swoje biuro. Nie spotkał nikogo z zespołu. Wszyscy unikali go, albo patrzyli na niego z nienawiścią i pogardą. Nie miał z kim się pożegnać, ani nie miał nikogo, kto by mu współczuł. Był sam.
Marcin zwrócił sprzęt i dokumenty. Podpisał wypowiedzenie. Nie rozmawiał z team leaderem. Nie spojrzał mu w oczy. Nie usłyszał od niego ani słowa. Nie usłyszał ani przepraszam, ani do widzenia. Nie usłyszał nic.
Marcin wyszedł z biura. Nie miał dokąd iść. Nie miał co robić. Nie miał po co żyć. Był bezdomny i bezrobotny. Był bezcelowy i bezwartościowy. Był bez nadziei i bez przyszłości.
Marcin poszedł do parku. Usiadł na ławce i patrzył na ludzi. Widział, jak się śmieją, rozmawiają, bawią, całują. Widział, jak są szczęśliwi i kochani. Widział, jak mają sens i cel. Widział, jak mają życie.
Marcin nie miał nic z tego. Marcin nie miał nic. Wyciągnął z kieszeni telefon i otworzył grupowy czat. Zobaczył swoją wiadomość i zdjęcie Asi. Zobaczył, jak bardzo się pomylił i jak bardzo zniszczył wszystko.
Marcin napisał ostatnią wiadomość: `Przepraszam. Żegnajcie.` Następnie wyrzucił telefon do jeziora, wstał z ławki, poszedł do mostu i skoczył do wody.
Koniec.