Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2024-09-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 133 |
obrazek z sieci
~~
Piątek - trzynastego - dzień mocno ponury;
wieszczący bliską jesień ..
Niebo gęstą powłoką pokrywają chmury,
z których siąpi wciąż mżawka, wiatrem sterowana.
Mnie od samego rana męczy wredna czkawka;
ktoś pewno obgaduje moją, zacną postać
- niech ja go tylko dorwę!!! ... czekać będzie chłosta!!!
Lecz tymczasem nadzieja dla runa leśnego;
zbyt mocno skrzywdzonego przez upalne lato.
Bez życiodajnej wody grzybów nie znajdziemy,
a ja wciąż na nie liczę i bez zbędnej ściemy
marzą mi się prawdziwki, kozaki czy rydze
- w nich bowiem - przetworzonych - wciąż zakąski widzę,
które to spotęgują alkoholi smaki ..
Niebiosa może wreszcie uzupełnią braki,
aby nam tradycja nie zgasła w narodzie.
Sam wobec tych przekąsek wciąż jestem na głodzie
- a może do napoju, co z nimi w przyjaźni?!!
Niech wiec niebo nie skąpi lasom wodnej łaźni!!
~~
ratings: perfect / excellent
Czy też w inny wtorek
Suszy nas z kolegą,
Więc wystrzelam korek,
I z samego rana
Pijemy szampana
;)
Korków pełen worek
Zaniesiemy dzieciom,
Co to w każdej szkole
Z panią, z druhną Miecią
Jak tygrysy, jak te lwy
Walczą przeciw śmieciom
Już dekady trzy!
:(
Nasz wkład w takie dzieło
Wprost jest wiekopomny!
Już nadchodzi przełom...
My z kolegą nieprzytomni.
Ni prysznica, ani łaźni -
Las odpłaci za to kasą!
Grzyb kosztuje! I jagoda!
A powietrze zdrowia doda!
ratings: perfect / excellent