Go to commentsYuki
Text 1 of 1 from volume: Yuki
Author
Genrefantasy / SF
Formdrama
Date added2012-04-09
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2773

PROLOG




Ta opowieść nie będzie o kolejnej super gwieździe, ani

o nastolatce z problemami czy wampirzycy tylko o tajemniczej Yuki zamieszkującej

małą wieś o nazwie Saruwatari. Wychowała się tam i mieszka do dziś. Do 13 roku

wiodła szczęśliwe życie, ale od tego momentu wszystko zaczęło się walić. Najpierw

jej kochana babcia zmarła na raka ,dwa  lata później jej mama została porwana i

zamordowana. Gdy  miała 16 lat jej tata popełnił samobójstwo z tęsknoty za swoją

żoną. W taki sposób Yuki zastała sama, nie miała nikogo kto mógł by jej

pomóc.....


Rozdział I



Yuki właśnie siedziała na schodach wejściowych do swojego domu i z łzami w oczach patrzyła w dal za samochodem, który zabrał ciało jej ojca. Był on cenionym lekarzem w Saruwatari, Którego wszyscy wychwalali, a jego śmierć dotknęła wszystkich mieszkańców miasteczka. Nie chciała wchodzić do domu, najchętniej siedziałaby tam do końca swojego beznadziejnego życia. Nie chciała ,ale musiała ,ponieważ dochodziła 20.Powolnym krokiem podeszła do drzwi i je otworzyła .Znalazła się w małym ganku. Ściany wykonane były z drewna jak z resztą większość tego domu. Gdy poparzyła przed siebie, zobaczyła niewysoką postać z kruczoczarnymi włosami sięgającymi do pasa. Ubrana była w jeansowe spodnie na szelkach i białą bluzkę na ramiączka. Po policzkach płynęły jej łzy, a pod błękitnymi oczami rozmazany tusz do rzęs. Ta postać to odbicie Yuki w lustrze. Zdjęła czarne glany i włożyła je do półki przy lustrze. Skręciła w lewo do kuchni. Jest to niewielkie pomieszczenie, wchodząc do niego można zauważyć kilka szafek, między którymi umieszczona jest kuchenka gazowa. W kącie stała lodówka, a jej brzęk słychać było nawet w wejściu do domu. Yuki sięgnęła swoje ulubione płatki z górnej półki i wyciągnęła miskę z pięknie zdobionej ,drewnianej szafki. Wyjęła mleko z lodówki. Wlała je do miski i usiadła przy stole. Siedziała tak rozmyślając o dalszym życiu a przy tym wyławiając płatki z miski . Kumiko wyrwała ją z zamyśleń  swoim irytującym miałczeniem. Kumiko to czarno-biała kotka ,którą dostała na 7 urodziny od rodziców . Yuki przestała jeść i wzięła  zwierzę, miałk przeobraził się w mruczenie .Kotka położyła się na kolanach i wyciągnęła łapy do przodu.


Kumiko w niewytłumaczalny sposób zawsze podnosiła ją na duchu. Kiedy Yuki chodziła do 5 klasy nie była zbyt lubiana ,z tego powodu często wracała do domu z płaczem. Kiedy stawiała się w drzwiach już widziała czarno-białą plamkę  u jej nóg. Kotka często ją rozśmieszała swoim zachowaniem a Yuki miała wrażenie że robi to specjalnie by poprawić humor swojej właścicielce. Yuki nie przejmowała się tym że nie ma z kim siedzieć w ławce, albo wychodzić na dwór. Poprzez to miała więcej czasu dla siebie i mogła rozwijać swoje umiejętności. Nauczyła się jeździć konno, grać na gitarze oraz fortepianie .Uwielbia uczyć się języków obcych, więc perfekcyjnie mówi po angielsku, niemiecku i hiszpańsku ,a teraz wolny czas poświęca na naukę dość nietypowego języka; chińskiego. W wolnym czasie również rysuje. Codziennie spisuje swoje sny tworząc niesamowite powieści: fantastyczne, komedie, ale i również horrory. Uwielbia robić zdjęcia  ,toteż ma pełno fotografii swoich rodziców. Wszystkie te zdjęcia trzyma w albumie, który jest najważniejszą  pamiątką po rodzicach.



Nagle zadzwonił dzwonek. Mozolnym krokiem podeszła do drzwi i otworzyła je. U progu stała mała, piegowata dziewczynka o  sięgających  do pasa włosów koloru jasno wypieczonych rogalików .Oczy o barwie morza Atlantyckiego spoglądały na nią z dołu. Jej zawsze radosna i promienna buźka była teraz bardzo smutna


-Przyniosłam ci ciasteczka na pocieszenie.-Powiedziała cichym głosem 6 letnia sąsiadka Emi


-Dzięki, chcesz wejść?-Zapytała Yuki


-w sumie przyszłam, bo mama cię zaprasza na kolację, dziś mamy  pierogi ruskie. Później robimy racuszki. Wejdziesz?


-Pewnie


Yuki odłożyła ciasteczka na blat kuchenny i szybko założyła baleriny. Wyjęła klucze z zamka i zamknęła drzwi. Od jej domu do domu Emi droga zajmowała pół minuty, więc szybko znalazły się na miejscu.






ROZDZIAŁ II




W domu pachniało grzybami, a z kuchennego radia wydobywała się muzyka country .Domek rodziny Suzuki nie był duży ,ale za to przytulny, zawsze panowała tu rodzinna atmosfera. Yuki była zawsze mile widziana przez wszystkich domowników. W kuchni stała pani Rin, matka Emi i Michigo, w średnim wieku o włosach farbowanych na miodowy blond. Ubrana  w fioletowa sukienkę do kostek, przepasaną białym fartuchem kuchennym, Słysząc trzask zamykających się drzwi przestała zmywać. Michigo 14 letnia domowniczka, która właśnie nakrywała do stołu, spojrzała swoimi piwnymi oczkami na Yuki.


-Witaj moja kochana- Powiedziała pani Rin, wycierając mokre ręce.


-Dobry wieczór.-Odpowiedziała grzecznie Yuki


-Siadaj do stołu ,zaraz podam kolację.


-Dziękuje za zaproszenie, i oczywiście za ciasteczka.


-To nic takiego, chciałyśmy ci troszkę osłodzić humor. Jak się czujesz?-Spytała ciepłym głosem.


-Nie za dobrze, ale potrzebuje trochę czasu-Mówiła Yuki siadając przy stole.


-Wiesz ,że możesz zawsze na nas liczyć i przyjść z każdym problem?-Pytała dalej uśmiechając się i wykładając pierogi na talerze.


-Oczywiście i bardzo za to dziękuje.


Pani Rin zawołała córki do stołu i wszystkie szybko zajęły swoje miejsca.


-A gdzie jest pani mąż, jeszcze rano widziałam go w ogródku? -Spytała Yuki chętnie zmieniając temat.


-Pojechał do sąsiedniego miasta, w odwiedziny do brata .Chcieli spędzić trochę czasu razem, wróci za tydzień.


-Tata obiecał, że przywiezie nam wielką czekoladę nadziewana truskawkami.-Wtrąciła Emi.-Jeżeli chcesz to możemy zadzwonić i tobie też przywiezie.


-Nie dziękuje, nie trzeba-Powiedziała Yuki uśmiechając się do dziewczynki


Reszcie posiłku  towarzyszyła piosenka „ Johnnego Casha dobiegająca z radia oraz brzdęk widelców. Po skończonym posiłku Emi i Michigo poszły do swoich pokoi a Yuki pomogła sprzątnąć ze stołu


-Yuki-Krzyknęła Emi z góry po paru minutach.-Przyjdziesz?


-Idź ja już skończę- Powiedziała pani Rin bardzo łagodnym głosem


-Już idę!-Yuki również krzyknęła i wbiegła po schodach .


Zapukała do drzwi, a w odpowiedzi usłyszała cichutkie proszę


Pokoik umeblowany białymi mebelkami, a ściany pomalowane zieloną farbą .Przy biurku siedziała Emi i z zapałem rysowała coś na kartce.


-Proszę-Powiedziała i wręczyła Yuki laurkę jej dedykowaną.


-Dziękuje jest przepiękna, masz jeszcze jakieś rysunki?


-Tak, pokazać ci?-Zapytała z ekscytacją


-Oczywiście.


Emi wstała z krzesła i wczołgała się pod łóżko, po paru minutach wygramoliła się z kartonem w rękach. Otworzyła białe pudełko z napisem „Rysunki Emi” w środku miała pełno prac zaczynając od rysunków ołówkiem do wyklejanek z kolorowego papieru .Pierwszy rysunek  z wierzchu przedstawiał kotka siedzącego na parapecie ,wygrzewającego się w promieniach słońca, na kolejnym narysowała serce z motylem w środku. Gdybym miała tak opisywać wszystkie zajęło by mi to miesiąc lub dwa. ale mogę zdradzić że Yuki wszystkie obejrzała, co do jednego.


-Podobają ci się?-Zapytała z nadzieja  Emi, gdy obejrzały już wszystkie rysunki


-Są bardzo ładne, jeżeli chcesz możemy kiedyś pomalować razem co ty na to?


-Tak, tak!- Wykrzyknęła z radości


-Muszę już iść do domu, ponieważ zrobiło się bardzo późno, ale jeżeli chcesz wpadnij jutro do mnie.


-Dobrze, dobranoc


-Dobranoc


zeszła na dół a pani Rin podniosła głowę znad książki


-Ja już będę się zbierać-Powiedziała Yuki


-Dobrze, wejdź do nas niedługo


-Dobrze, dobranoc- dodała wychodząc





ROZDZIAŁ III




Zapaliła światło, zamknęła drzwi i rzuciła kucze na stół. W całym domu unosił się zapach ciasteczek przyniesionych od sąsiadek, Yuki wzięła głęboki oddech ciesząc się przyjemną wonią pierniczków. Poczuła jak Kumiko ociera się o jej nogi, wiec szybko weszła do kuchni i jedną miskę napełniła  chrupkami oraz karmą z puszki a drugą wodą. Następnie wzięła jedno z kruchych ciasteczek i zjadła je, później omijając salon oraz wchodząc po schodach znalazła się w swoim pokoju. Pokój udekorowany był w barwach czerwień-czerń, wielkie łóżko z czerwoną pościelą stało naprzeciwko garderoby z lustrem zamiast drzwi, obok znajduje się łazienka do której podążyła Yuki. Wzięła szybki prysznic i umyła zęby, zakładając piżamę zerknęła na zegarek; dochodziła północ więc szybko wskoczyła pod ciepłą kołdrę i zgasiła światło. Przekręcała się z boku na bok ,w głowie miała pełno myśli, które nie pozwalały jej zasnąć. W pewnym momencie na łóżko wskoczyła Kumiko i położyła się obok właścicielki. Yuki zaczęła ją głaskać i nie wiadomo w którym momencie zasnęła




Nagle usłyszała że ktoś otwiera drzwi, spojrzała na zegarek była 1932 czyżby przespała cały dzień? Ktoś zapalił światło w salonie, więc wstała z łóżka i cichym krokiem podeszła do schodów, przycupnęła przy barierce. Mężczyzna ubrany  był w czarne spodnie w kant i niebieski T-shirt oraz czarną puchową kurtkę, którą właśnie zdejmował. Był odwrócony tyłem do Yuki ale ona poznała by go wszędzie; to jej tata. Już chciała zejść do niego gdy nagle ktoś kopnął drzwi, tym samy otwierając je. Był to pan Suzuki ,na jego twarzy była widoczna złość


-Gdzie są moje pieniądze?!-Krzyknął


Yuki nigdy nie widziała go w takim stanie, więc ponownie schowała się za barierkę.


-Pytam się jeszcze raz, gdzie one są?


-Jakie pieniądze? – Parskną  ojciec dziewczyny.


- Albo dajesz mi 10tysięcy, albo wszystkim powiem co zrobiłeś.


-Naozumi na pewno się jakoś inaczej dogadamy-Powiedział już poważnie.


-Nie! Ja  potrzebuje  pieniędzy a ty spokoju i dochowania tajemnicy.


-Przykro mi, ale nie dam ci tych pieniędzy.


W tej chwili pan Suzuki rzucił się na Micharu , był silniejszy więc szybko złapał go za szyję i zaczął go dusić. Yuki szybko ruszyła  na ratunek ojcu, lecz gdy tylko zeszła z ostatniego stopnia cały świat się rozpłyną a dziewczyna została w czarne pustce.

ROZDZIAŁ IV






Gwałtownie wstała z łóżka, strasząc przy tym Kumiko.


-To tylko sen, spokojnie.- Uspokajała się sama widząc że znajduje się w swoim pokoju.


Przez okno wpadały promienie słońca padające na drzwi .Szybko wyjęła zeszyt i zaczęła opisywać ten koszmar by nic nie umknęło jej z pamięci. Gdy skończyła zaczęła się zastanawiać co to mogło oznaczać, lecz szybko z zamyśleń wyrwał ją budzik z telefonu. Było już 10 po siódmej, więc założyła  dres i zeszła na dół. Każą sobotę zaczynała od 1 km biegu wokół lasku, zrobiła tak i teraz. Po skończonym biegu zjadła kanapki z twarożkiem i nakarmiła Kumiko. Poszła do stajni za domem gdzie przesiadywał jej ukochany koń- Marley. Często rozmyślała na różne tematy czesząc go lub jeżdżąc na nim. Gdy oporządziła konia i zaprowadziła do boksu w końcu miała chwile by pomyśleć o dalszym samotnym życiu. Wchodząc  do domu zauważyła że listonosz zdążył już ją odwiedzić, otworzyła skrzynkę  wysypując przy tym pełno listów. Wzięła je wszystkie i usiadła przy stole. Po segregacji listy rozłożyła na 3 kupki. Pierwsza z nich zawierała listy kondolencyjne od bliskich znajomych taty oraz od jego pacjentów w czarnej kopercie. Cierpliwie odczytała wszystkie oraz z każdej wyjęła niewielką sumę pieniężną. Z wszystkich listów łącznie zebrała 3000. Druga kupka zawierała różnego typu reklamy usług które od razu wyrzuciła do kosza, a trzecia kupka to rachunki które jak najszybciej musiała uregulować. Schowała pieniądze z kopert do portfela i postanowiła pójść na zakupy. Przebrała się z dresu w jeansy i T-shirt i wsiadła do starego jeepa. Czerwony samochód wyjechał z garażu podążając piaszczystą drogą w stronę miasta.


ROZDZIAŁ V

Zatrzymując się na skrzyżowaniu spojrzała na zegarek, dochodziła 9 a na ulicach już zaczęło robić się tłoczno. Oczekujących pieszych na zielone światło również nie zabrakło, wiec Yuki chciała jak najszybciej wyrobić się z zakupami, gdyż nie lubiła tłoku. Kiedy tylko zaparkowała podążyła na ryneczek. W powietrzu unosiły się zapachy warzyw, owoców, grzybów, pieczywa oraz mięsa, ale nie zabrakło gwaru ludzi kupujących i sprzedawców. Jej nos pokierował ją do straganu gdzie właśnie z pieca wyciągano świeżo upieczone rogaliki z rozmaitymi owocami w środku. Yuki wzięła bochenek chleba, pare bułek i rogaliki z malinami. Następnie podążyła do straganu mięsnego, gdzie kupiła trochę szynki oraz mięso na obiad. Podeszła również do straganu warzywnego, który uwielbiała gdyż mogła kupić składniki do wielu kombinacji sałatek. Wychodząc z targu zakupiła napoje i doczłapała się do samochodu. Wrzuciła  wszystkie zakup do bagażnika i już miała odjeżdżać gdy przypomniała sobie że musi kupić jedzenie dla zwierząt, wiec weszła do  sklepu pomalowanego starą,odchodzącą już farba z fioletowym szyldem. Nad drzwiami wejściowymi zadzwonił dzwoneczek a sprzedawca odwrócił głową w stronę Yuki. Widząc znajomą twarz uśmiechną się. Był to niewysoki blondyn o pięknych, brązowych oczach, które  tak bardzo kochała już od trzeciej klasy podstawówki

-Cze- Powiedział Takashi

-Hej- Odpowiedziała Yuki

-Jak się czujesz po śmierci ojca?-Zapytał nie pewnie, ponieważ nie wiedział czy jest to stosowne pytanie

-W miarę-Myślę że za parę miesięcy się ogarnę ale zawsze będę miała pustkę w sercu-Powiedziała cicho

-To co zawsze?-Widząc że Yuki posmutniała postanowił zmienić temat

-Tak ale dorzuć jeszcze 2 paczki tych smakołyków dla Kumiko.

-O.K

Chłopak znikną za drzwiami zaplecza a Yuki zaczęła rozglądać się po sklepie .Na stojaku wisiały wielobarwne smycze dla psów  i kotów. Ściany w kolorze jasnego błękitu pokrywały zdjęcia  różnych domowych zwierzątek. Jedno z nich przedstawiało Kumiko wygrzewającą się w promieniach słońca na grzbiecie Marleya. Jej zdjęcie wygrało w konkursie zajmując  pierwsze miejsce i dlatego się tu znalazło. Niespodziewanie usłyszała hałas z zaplecza. Szybko pobiegła w jego kierunku, zobaczyła Takashiego pod stertą kociej karmy.

-Nic ci nie jest?-Spytała rozbawiona Yuki

-Spoko, ale przez ciebie będę śmierdział kocią karmą-Odpowiedział chłopak próbując się wydostać, jednak bez skutecznie, ponieważ znów upadł.Yuki ruszyła mu z pomocą sama wchodząc w jedzenie.

-No już wstawaj-Powiedziała wyciągając go za ręce.

Po paru minutach obydwoje wygrzebali się z pod kociej karmy

-Proszę twoja karma.-Powiedział wręczając woreczek z karmą

-Diękuje.-Odpowiedziała Yuki i położyła na jego ręce parę drobnych.Nagle  świat się zatrzymał , przez chwilę stali tak w bezruchu.Byli wpatrzeni w swoje oczy i nadal trzymali się za ręce.Yuki od dawna czekała na ten moment,już chciała mu wyznać miłość ,ale wszystko przewał telefon Takashiego.Jego wzrok skierował się ku telefonowi w kieszeni,który wyciągną puszczając rękę Yuki.

-Hej Olivia.-Powiedział do telefonu.

Olivia to długowłosa brunetka o zielonych oczach w których Yuki widziała zło.Nienawidziły się od zawsze, chyba każdy wie że są największymi wrogami na tej dzielnicy.Yuki, więc wybiegła ze sklepu.

-Yuki poszekaj.Krzykną,ale ona już pobiegła.Szybko  wsiadła do auta,rzuciła karmę na tynie siedzenie  i natychmiast odjechała spod sklepu.


ROZDZIAŁ VI



Yuki jak najszybciej chciała dojechać do domu, ale uktneła w korku i w domu zjawiła się po godzinie.

-Dlaczego ona wszystko musi psuć?-Sama sobie zadała pytanie wyjmując wszystkie zakupy z auta.Rozpakowała je i pochowała w kuchni następnie usiadła na kanapie i włączyła telewizję.Jak zwykle w telewizji 5 kanałów na krzyż.Yuki zostawiła na kanale 3 gdzie właśnie chudziutka blondyneczka zapowiadała pogodę.W Saruwatari   ma przez całą noc padać,dziewczynie to nie poprawiło humoru no ale nie miała wpływu na pogodę, więc przyszło jej tylko się z tym pogodzić.Po szybkim relaksującym prysznicu wskoczyła pod ciepłą kordłę i zasneła.Jej sen nie był zbyt ciekawy,chodziła po sklepie i przymierzała różne sukienki.Yuki nie zbytnio się spodobał gdyż była w nim również Olivia.Podrywała każdego napotkanego w sklepie chłopaka aż Yuki wyszła ze sklepu,kończąc tym swój beznadziejny sen.Yuki wstała nie wyspana,chętnie pospała by jeszcze trochę ale ktoś natarczywie dzwonił dzwonkiem do drzwi.Szybko założyła szlafrok i zeszła na dół.Otwierając drzwi zobaczyła mężczyznę przy kości.Ubrany był w błękitną koszule wciągniętą w przykrótkie jeansy a na  oczach miał czarne okulary.

-Czy to pani Yuki?-Zapytał

-Tak to ja.O co chodzi?-Zapytała zaniepokojona

-Jestem Jeff.Razem z moją grupą zajmuję się samobójstwem twojego ojca.

-Aha,coś się stało?

-Mamy nowe ślady w tej sprawie.Okazało sie że znaleziono odciski palców nie należące do twojego taty.

-A już wiecie czyje?

-Tak, należą do niejakiego Michaela Suzuki.Znasz kogoś o takim nazwisku?

Yuki myślał że się przesłyszała

-Do kogo?!?Jesteście tego pewni?

-Rozumiem żę zna pani tą osobę

-Tak to mój sąsiad,ale wyjechał niedawno ma wrócić za pare dni.

-Czy mogła by pani mnie zaprowadzić do jego domu?

-Tak

Yuki szybko założyła buty, kurtkę i poszli

- Tak słucham, a to ty?-Powiedziała pani Suzuki,widać że wcześniej już się spotkali i Jeff nie zrobił na niej dobrego wrażenia.

-Jest mąż?

-Nie nie ma,a nawet gdyby był raczej nie miał by ochoty z tobą rozmawiać.-Powiedziała zdenerwowana.

-Może i nie chce ale musi,tu zostawiam wizytówkę.Prosiłbym o jak najszybszy kontakt.Jest podejrzany o morderstwo i jeżeli nie skontaktuje się z nami w ciągu tygodnia wyślemy listy gończe.

Pani Suzuki ze zdenerwowania trzasneła drzwiami tuż przed nosem Jeffa

-Jeśli Michalel wróci,albo zauważysz coś dziwnego daj znać-Powiedział do Yuki wręczając jej wizytówkę

Ona tylko kiwneła.Kiedy  Jeff odjechał zostawiając po sobie tylko kłęby kurzu Yuki wróciła do domu.Czuła złość, w głowie miała pełno myśli.Zupełnie straciła zaufanie do któregokolwiek członka rodziny Suzuki.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media