Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2024-11-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 73 |
Dostrzegam w oddali migoczący – czerwienią i bielą – punkt. Jest coraz bliżej. Podąża w moim kierunku. To raczej nie człowiek, bo jakby szybuje nisko nad ziemią. Ponadto zmienia kształty, z uwagi na podmuchy wiatru. Czekam cierpliwie, zaciekawiony. Po jakimś czasie nawiązuję rozmowę z polską flagą.
–– Cześć flaga. Dokąd snujesz płótno? I czemuś tak uświniona? Podeptał cię kto?
–– E tam… zaraz podeptał – faluje z lekka zniesmaczona, takim podejrzeniem. –– Napotkałam strudzonego wędrowca, który szukał prawdziwego patriotyzmu. Był strasznie umorusany. Może spał gdzie popadnie, lecz nie ustawał w drodze. Wierzył, że odnajdzie.
Popatruję na rozmówczynię zastanawiając umysł, czy wszystko ze mną w porządku. Tym bardziej, że mam na głowie żółtą myckę. A jednak ciągnę wątek:
–– Flago –– mówię głośno, gdyż trzepot płótna, zagłusza słowa. –– Rzeczesz bez większego sensu. Jak można szukać patriotyzmu?
–– Powiedział, że szuka tego wewnętrznego, co właściwie ukierunkuje, ten tylko na pokaz, z takich czy innych względów.
–– Dziwnie prawił, jak na utrudzonego wędrowca, nieprawdaż?
–– Nic więcej nie dodał, tylko legł zmęczony na trawie i mną nakrył ciało. Mam nadzieję, że go chociaż trochę ogrzałam.
No tak. Teraz wiem, dlaczego jest tak brudna i wymiętoszona.
–– Powiedz flago. Czy w końcu odnalazł, to czego szukał?
–– Nie wiem. Kiedy rano zesunęłam z niego płótno, to już nie żył.
–– Może w jakimś sensie odnalazł. Dzięki tobie.
–– Może. Nie wiem. A ty?
–– Co ja?
–– Nieważne.
Widzę jak zaczyna nisko szybować, z lekka muskając ziemię. Po chwili jest tylko migoczącym, biało czerwonym punktem.
ratings: very good / excellent
Pozdrawiam