Go to commentsWyrazista (fragment)
Text 27 of 29 from volume: Alter ego - niepamiętnik TseCylii
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2024-12-06
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views60

Odłożyła smartfon. W kalendarzu zapisała: “środa - włosy; czwartek - kosmetyczka”.

Niesamowity fryzjer - rozgadany młody chłopak miał dar w rękach. Jego uczesania były dziełami sztuki, umiał dobrać takie fryzury, które podkreślały walory i osobowości ich “nosicielek”. Zawsze mówiła, siadając na fotelu: - Panie Er, niech pan improwizuje!

Nożyczki tańczyły, a młodzieniec nawijał w tym czasie o wszystkim; gęba mu się nie zamykała, bo nie deprymowała go różnica wieku. Wychodziła od niego roześmiana i usatysfakcjonowana nową linią włosów, które co chwila delikatnie dotykała, jakby chciała nacieszyć się ich świeżą formą.


U kosmetyczki było gorzej… Zdejmowała hybrydy i wypytywała o wszystko, a ustawiona na stoliku lampka budowała klimat przesłuchania. Co rusz wtrącała:

- Ależ pani ma mocne, zdrowe paznokcie!

- Młode ręce; nie widać na nich lat… (lizuska) I ten pierścionek… dzisiaj takich nie robią.

Tak, Jot wiedziała - inny niż współczesne - misterny, wręcz koronkowy, z koralem i maleńkimi cyrkoniami oprawionymi w złote zawijasy. Stary, zaręczynowy. Przeżył małżeństwo i nie zamierzała chować go do szuflady, z racji obrażenia się na los, który wplótł ją do wianuszka rozwódek. Było minęło, nie pierścionek temu winien.



Umiała dystansować się do wielu kwestii i nie targać na grzbiecie nieprzyjemnych zaszłości. Ten dystans czynił ją wolnym człowiekiem.

A wolność - wartość abstrakcyjna, a dla niej wręcz pierwotna - leżąca u podstaw piramidy Maslowa - taką myśl urodziła ostatnio w domu seniora, który przyszło jej odwiedzić. Jeden z pensjonariuszy, chory na Alzheimera, cały swój czas poświęcał na uciekanie - dokądkolwiek. Powtarzał: - Może nas dzisiaj stąd wypuszczą? Zapomniał o wszystkim, o czym da się zapomnieć. Ale wartość wolności była dla niego nieoceniona i nieśmiertelna.


Ponownie przyszła jej na myśl wizja kosmetyczki i fascynującej rozmowy, którą w skrócie da się wyrazić tak:

- Bla, bla, bla… blech!

Tak czy inaczej, Jot zamierzała wybrać pastelowy kolor manicure, wesoły, letni, czyli stosowny na wakacyjny wyjazd z Es. Poczuła podekscytowanie na myśl, że to już za kilka dni. Wciąż przekładała ciuszki ze stosiku na stosik, próbując wybrać odpowiednie na eskapadę

- Z walizkami zawsze jest ten problem, że są zbyt ciasne! - Roześmiała się sama do siebie.


Es był estetą, doceniał w przeszłości jej zmysł do dobierania ubrań, dodatków; umiejętność podkreślania sylwetki, która zadziwiająco zachowała młodzieńczość. Wiedziała, że jest to jej atutem i nie zamierzała tego atutu ukrywać pod nobliwą szarością.


- Halo, halo… Jak się masz, Słonko?

- Jak zawsze, czyli świetnie. Jak tam walizka? Nie, żebym coś sugerował, ale miniówki zajmują najmniej miejsca...







_______________

* Lipiec 2018





  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media