Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2012-09-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2475 |
Czołem mieszczanie
Zima przyszła tak jakoś nagle. Węgiel znów podrożał, to więcej go oszczędzam. W chałupie chłodno. Za to w polityce gorąco. Oj, gorąco było. Tuż przed drugą turą zapowiedzieli podwyżkę cen alkoholu. Mnie to nie dotyczy, bo odkąd prześwietna rada zakazała pić publicznie pod karą grzywny, boję się z flaszką po ulicy chodzić. Po co złego kusić. Niejeden z radnych nic dobrego w życiu nie zrobił, bo nie potrafi, będzie się chciał czymś wykazać i umyśli sobie sołtysa na pijaństwie nakryć. Ot i nieszczęście gotowe. Urzędu honorowego pozbawić mnie mogą, a że taki ja magister jak Kwaśniewski, mogę się później nigdzie nie załapać. Tak sobie w oknie siedzę i na porzeczkę opadłą z liści patrzę. Tęskno mi za ciepłym latem. Nagle drzwi się otwierają z trzaskiem i Antek wpada jak z katapulty i na progu krzyczy:
- Sołtysie źle się dzieje! Krew mnie zalała, Przerwałem mu i powiedziałem: - Antek ty jak do obory wchodzisz. Ani me, ani be, ani kukuryku. Kiedy się ty jakiejś kultury nauczysz? Na prezydenta chciałeś kandydować, a u sołtysa w domu nie umiesz się zachować, ale Antek hardy i nie dał się zbić z tropu.
- Sołtysie mówi: Posłuchaj! Starsze kobiety na Rynku się zebrały i mówią, że wojna będzie, jeśli komunistę wybiorą prezydentem. Podobno od księdza słyszały, że Ruskie wejdą do Polski. Lepiej suchy kawał chleba zjeść, żeby tylko spokój był. Na Wałęsę trzeba głosować, bo on komunę i Ruskich za gardło trzyma. Jak z Jelcynem popijali, to ten mu obiecał, że do NATO możemy się zapisać. Wprawdzie, kiedy Jelcyn otrzeźwiał wszystkiego się wyparł, ale Wałęsa twierdzi, że na piśmie ma.
- Jak na Antka krzyknę: Czy ty wiesz, że Ruskie wszystko ci podpiszą, ale niczego nie dotrzymają. Antek nie zwrócił uwagi na to, co mówiłem i dalej nadawał.
- Ciotka moja gadała, że Kwaśniewski każe wszystkie dzieci poczęte wyskrobać, a staruszków uśpić, żeby emerytur im nie wypłacać. Ta wredna komuna naród wykończy. Kółko różańcowe drze się wniebogłosy: Nie dopuścimy szatana! - Sołtysie ludzi zbieraj, pójdziemy bić komunistów! Odbierzemy im sierp i młot, a wtedy będziemy prać gdzie i czym popadnie.
- Sołtysie prać? – O ty durniu powiedziałem. Jak ty teraz komunistę rozpoznasz? Jedni zostali liberałami, inni przy księdzu do mszy służą, a jeszcze inni, ci najbardziej nawróceniu dawnych towarzyszy tropią do utraty tchu. Czy widzisz u nas w Kamieńsku choć jednego komucha?
Zaczęliśmy się kłócić, więc żeby była zgoda wyciągnąłem półlitrówkę własnej roboty. Na jej widok Antek się rozpromienił. Taki już był, jucha. Jak wypiliśmy po dwie szklanki był cały w skowronkach. Zdrzemnąłem się po wypiciu i miałem sen. Kwaśniewski wygrał wybory. Do Kamieńska bolszewicy weszli. Chodzili po Rynku z kałasznikami. Denaturat wypili we wszystkich sklepach. Antek do partyzantki wstąpił. Chodził po zaułkach i podśpiewywał coś sprośnego. Jak się obudziłem pamiętałem tylko cztery linijki, które brzmiały:
- Szumią drzewa lecą liście
Nie daj du.. komuniście.
Jak się partia o tym dowi
To ci du.. upaństwowi.
Tfu. Otrząsnąłem się. Sen mara, Bóg wiara. Popatrzyłem na miasteczko. Nic się nie zmieniło. W sklepach towary bez kartek. Bezrobotni kuroniówki przepijają. Samo życie. Boże Narodzenie się zbliża, więc życzę wam drodzy mieszczanie urodzaju na cebulę i ogórki oraz zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Wasz sołtys
ratings: very good / excellent