Author | |
Genre | fairy tales |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2012-10-23 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2060 |
Przedszkole
Dziś Lena idzie pierwszy dzień do przedszkola.
Jaka teraz będzie jej dola?
Przecież nie zna tam nikogo,
rodziców nie będzie to nie pomogą.
Co ona tam będzie robiła?
Czym będzie się bawiła?
Oby mama nie zapomniała
i na pewno ją odebrała.
Gdy przekroczyła przedszkola progi
minęły wszystkie trwogi.
Tu jest po prostu bajkowo,
ściany pomalowane na kolorowo.
Każdy ma swoją szafeczkę,
można w niej schować swoja kurteczkę.
Jest też miejsce na buty i czapki,
dobrze że wzięła z domu ciapki
„- Popatrz mamusiu moja szafeczka jest z motylem
dzięki temu się nie pomylę.”
Gdy tylko Lena się przebrała
tak mama jej powiedziała:
-„Córeczko kochanie,
zjedz ładnie obiad i drugie śniadania,
zachowuj się grzecznie,
słuchaj się pani koniecznie.”
Wtem nadeszła pani uśmiechnięta,
jej uśmiech to dla Leny zachęta.
Pani ma na imię Kasia
i do sali zabaw zaprasza.
Lena nieśmiało zagląda
jak ta sala wygląda
i jest po prostu zachwycona
bo różowa jest ona.
Zobaczyła półeczki
a na nich liczne laleczki.
Są tam pociągi i samochody
można bawić się w zawody
Są też stoliki malutkie
i krzesełka zgrabniutkie.
W kąciku siedzi chłopiec zapłakany.
To Krzyś, płacze bo chce do swej mamy.
Przytulił się do pani Kasi,
ona swym uśmiechem jego smutki gasi.
Lena sobie pomyślała,
że inne dzieci poznać by chciała.
Zobaczyła dwie dziewczynki,
które miały niepewne minki
-„Cześć mam na imię Lena
Jestem ciekawa waszego imienia”
-„Jestem Asia” - jedna z nich powiedziała
-„A ja Madzia” – druga się zaprezentowała
- „Może się pobawimy
i jakie tu są zabawki sobie obejrzymy?”
Nim wszystkie zabawki obejrzały
panią Kasię usłyszały:
-„ustawcie się w kolejce,
trzeba umyć ręce.
Zaraz będziemy jeść śniadanie
najwyższa pora na nie.”
Dziewczynki w kolejce się ustawiły,
dokładnie ręce umyły.
Przy stoliku obok siebie siadły,
zupę mleczną ładnie zjadły.
Przy ich stole siedzi też Krzyś.
Nic nie zjadł on na śniadanie dziś.
-„Krzysiu poczęstuj się choć kanapkami,
Byś miał siłę bawić się z nami.” -
Lena mu tłumaczy
bo żal jej słuchać jego płaczy.
-„Nic mi tu nie smakuje,
jem tylko to co mama mi ugotuje.
W domu nie jem sam,
od tego mamę mam.”
Po śniadaniu Pani zebrała dzieci w koło.
Opowiada im coś wesoło.
Zaraz zacznie się rytmika,
już wesoło gra muzyka.
Dzieci dobrały się w pary
ale co to, nie do wiary
Krzyś znowu zapłakany,
nie puszcza ręki pani
-„Bawcie się sami,
ja chcę do mojej mamy.”
Lena Krzysia do zabawy namówiła,
w tańcu parą dla niego była
a gdy zasiedli do obiadu
zjadła wszystko dla przykładu.
Krzyś przez Lenkę zachęcony
od stołu wstał najedzony.
Zjadł zupkę i naleśnika,
teraz już jedzenia w przedszkolu nie unika.
Po obiedzie przedszkolaki będą spacerować.
Musza ciepło się ubrać żeby nie chorować.
Pani powiedziała całej grupie
by trzymała się w kupie.
Po ulicy spacerowali,
kolorowe liście zbierali.
Gdy wrócili do przedszkola
na czas wolny nadeszła pora.
Madzia, Asia i Lena
nie kryją zadowolenia.
Na spacerze wymyśliły,
że w sklep będą się bawiły.
Madzia wcieliła się w sprzedawczyni rolę.
Do zabawy wciągnęły też Olę.
Ola świetnie udaje,
że do kolejki w sklepie staje.
Asia kupuje pomidory i sałatę.
szykuje za nie odpowiednia zapłatę.
Krzyś przyłączył się do grupy,
udaje, że pomaga Lenie nieść zakupy.
Wtem przyszła po Krzysia mama,
dla niego to nowy dramat.
W sklep tak fajnie jest się bawić,
że koleżanek nie chce zostawić.
Mama mu jednak obiecała,
że do przedszkola codziennie będzie go przyprowadzała