Go to commentsBajka dla przedszkolaka
Text 8 of 8 from volume: Bajka dla przedszkolaka
Author
Genrefairy tales
Formepigram / limerick
Date added2012-10-23
Linguistic correctness
Text quality
Views3144

BAJKA DLA PRZEDSZKOLAKA


Majówka


Ta dziewczynka mała

przedstawić wam się chciała.

Ona ma na imię Lena

i jest dumna ze swego imienia.

Lena ma niespełna trzy lata.

Nie zna jeszcze dobrze świata

ale w swoim pokoiku

ma zabawek bez liku.

Ma Misia Pysia i lale Ale,

nimi bawić się jest wspaniale.

Ma klocki kolorowe

i puzzle całkiem nowe,

ale jej ulubione zadanie

to oczywiście malowanie.

Dziś Lena radośnie się budzi

bo dziś nie będzie się nudzić.

Jej rodzice kochani

są jeszcze trochę zaspani,

ale przecież dziś sobota,

tatusia nie czeka pilna robota.

Mamusia zrobiła śniadanie,

zaprasza rodzinkę na mleczne danie.

Lena potrafi jeść sama,

dumna jest z tego jej mama.

Zjada ona wszystko grzecznie,

a po jedzeniu dziękuje serdecznie.

Potem Lena ząbki myje,

myje także buzie, szyję

potem sama się ubiera              

i zabawki swoje zbiera.

Duża dziewczynka wszystko to robi sama

tylko maluszkom pomaga mama

Mama woła: „dziś majówkę zrobimy,

babcię i dziadzia na wsi odwiedzimy”.

Trzeba plecak spakować,

niezbędne zabawki do niego schować.

Gdy tato samochód prowadzi

zaśpiewać mu nie zawadzi.

Ulubiona o żabce pioseneczka

sprawi, że podróż to tylko chwileczka.

Choć w samochodzie można się znudzić

Lena nie będzie marudzić.

Wie, że na końcu tej drogi

czeka na nią dziadzio drogi.

Gdy tylko dziadzia zobaczyła

na ręce mu wskoczyła.

Dziadzio pyta „Lenko czy pamiętasz

jakie są u nas zwierzęta?”

I poszła Lena zobaczyć krowę

„muuuu” naśladuje jej mowę.

Gdy zobaczyła świnki

robiła do nich różne minki.

chrum chrum chru

jest ich tu cały tłum.

Gdy zobaczyła konie

przywitała je w pokłonie.

icha icha icha

piękne są koniki dziadka Zdzicha.

Najpiękniejsze są jednak kurczaczki

Kury, gęsi oraz kaczki

ko ko  ko kwa kwa kwa

hałasuje gromada ta.

Zostawiła Lana swoje zabawki

i poszła z babcią rwać truskawki.

Będą piekły razem truskawkowe ciasta.

Babcia najlepiej piecze i basta.

Wie o tym każda dziewczyna

że do pieczenia potrzebna jest margaryna,

mąka, cukier oraz jajeczka

i proszku do pieczenia jedna łyżeczka.

Składniki Lena sama wymieszała

bo babci bardzo pomóc chciała.

Do piekarnika ciasto babcia sama włożyła

żeby Lena się nie poparzyła.

Wydaje się Lenie że całe wieki

pieką się te wypieki.

mniam mniam mniam

Najlepiej smakuje co przyrządzisz sam


Na podwórku


Dziś słońce mocno świeci,

czas wyjść do innych dzieci.

Na podwórku, w słońca blasku

bawią się dzieci w piasku.

W czerwonej piaskownicy

zamki budują Leny rówieśnicy.

Lena z mamą do nich spieszy.

Laurę ich widok najbardziej ucieszy.

Laura jest przyjaciółką Leny

i nic nigdy tego nie zmieni.

Gdy pierwsze kroki stawiały

na podwórku się poznały.

Na placu zabaw codziennie się spotykają

a gdy pada w domach się odwiedzają.

Dziś na podwórku spotkały Piotrusia,

którego do piasku przyprowadziła mamusia.

Piotruś to mały rozrabiaka,

często płakały przez tego chłopaka.

Dziś zabrał Laurze foremki i grabki

żeby robić z piasku babki.

Lana stanęła po Laury stronie,

przyjaciółkę trzeba wziąć w obronę.

Powiedziała: -„Piotrusiu chętnie  się z Tobą podzielimy

gdy magiczne słowo usłyszymy.

Gdy tylko powiesz słowo PROSZĘ

pożyczę Ci zabawki które tu przynoszę.

Drugie magiczne słowo to DZIĘKUJĘ,

za to, że dzielę się z Tobą na nie zasługuję”

Piotruś pomyślał, że magiczne słowa

to tylko pusta mowa.

Chciał jednak wypróbować

by potem nie żałować

-„Leno pożycz mi proszę wiaderko swoje

bo w domu zostawiłem moje”

-„Oczywiście drogi kolego

możesz korzystać z wiaderka mojego.”

Gdy Piotruś wiaderka już nie potrzebował

oddał Lence i podziękował

Zrozumiał, że można dzielić się zabawkami

i w zgodzie żyć z kolegami i koleżankami


Braciszek


Dziś rodzice szeroko się uśmiechają

i mocno do siebie przytulają.

Lenę na spacer do parku wzięli

bo coś jej powiedzieć chcieli.

-„Kochana Lenko” – mówi tata-

wkrótce będziesz miała brata.”

Lena bardzo się ucieszyła,

jednego tylko nie pewna była:

-„Ale skąd go weźmiemy?

czy w kapuście znajdziemy?

a może w sklepie kupimy?

lub bociana poprosimy.”

Mama jej wytłumaczyła,

że będzie go teraz w brzuchu nosiła,

a gdy nadejdzie odpowiednia pora

uda się do pana doktora.

Pan doktor wyjmie z mamy brzucha

słodkiego malucha.

Teraz już wiecie

skąd dzieci biorą się na świecie.


Wakacje


Zaczęło się gorące lato.

Cieszy się Lena na to.

Rodzice jej przecież obiecali,

że wakacje nad morzem będą spędzali.

Na wakacje wybiera się rodzinka cała.

Nie zabraknie cioci Ani i wujka Michała.

Wzięli oni Frania – swego syna

czyli Leny kuzyna.

Gdy Lena morze zobaczyła

własnym oczom nie wierzyła.

Jakie wielkie są te morskie fale.

Pływać w morzu musi być wspaniale

ale tato ją oświecił,

że niebezpieczne jest morze dla dzieci.

Istnieją liczne powody

by dzieci nie wchodziły same do wody.

Małe dziecko fala łatwo zakryje

aż po samą szyję.

Lena nie może nacieszyć się plażą,

o takiej piaskownicy wszystkie dzieci marzą.

Z kuzynem postanowili zamek zbudować.

Trochę się trzeba przy tym napracować.

Najważniejsza przy tym jest współpraca,

ona zawsze się opłaca.

-„Franiu zbuduj fosę,

a ja do niej wody przyniosę”-

tak Lana powiedziała

i z wiaderkiem po wodę się udała.

Gdy z wodą wróciła

płaczącego kuzyna zobaczyła.

Z pewnego psotnego chłopca winy

z zamku zostały same ruiny.

-„ Franiu tak łatwo się nie poddamy,

do wieczora jeszcze dużo czasu mamy.

Zamek jeszcze raz zbudujemy,

dumni z siebie będziemy”-

I wzięli się do roboty

bo nie straszna są im takie kłopoty.

W pewnej chwili zobaczyli

że inni psotnemu chłopcu jego zamek zburzyli.

Teraz chłopiec płacze sam.

Taką dla niego radę mam:

„Nim coś spsocisz zastanów się chwilę,

nie rób drugiemu co tobie nie miłe”

Na wakacjach ważne jest zwiedzanie.

Tu zawsze można liczyć na ciocię Anię.

Ona historię każdego miejsca ciekawie opowie,

gdzie statki się buduje od niej Lena się dowie.

Pojechała cała Leny rodzina

do miasta, którego nazwa to Gdynia.

Zwiedzili też Gdańsk i Sopot,

dla kierowcy takiego jaka tata to żaden kłopot.

Zobaczyła Lena olbrzymie okręty,

szkoda, że wstęp na nie jest zamknięty.

Była też na Sopockim molo

i jadła w kawiarni lody popijając colą.

Potem na jarmark się udali,

kolorowe stoiska oglądali.

Franio mamy ręki nie puszcza,

na zakup balona namawia i nie odpuszcza.

Mina jego obrażona

bo mama nie chce kupić mu tego balona.

-„Franiu” - mówi jego  mama Ania-

„dosyć tego kupywania.

Coś ci wytłumaczę,

daremne są twoje płacze.

Niestety drogi kolego

nie można mieć wszystkiego.

Pistolet na wodę już przecież dostałeś

sam go sobie wybrałeś.

Jak będziesz taki niegrzeczny

powrót do domu będzie konieczny”

Lena płaczów Frania nie słucha wcale,

zapatrzyła się na korale.

Rękę mamy puściła

gdy stoisko z muszelkami zobaczyła.

Każdą przykłada do ucha

i szumów morza słucha.

Po chwili się obejrzała,

mamy i taty nigdzie nie widziała.

O rety o rety

co robić nie wie niestety.

„-Gdzie jest moja mamusia?

Ja chcę do mojego tatusia.”

Chodzi po jarmarku pełna trwogi

aż zaczęły boleć ją nogi.

Na płacz jej się zbiera

choć łzom dzielnie się opiera.

Nagle policjanta  zobaczyła

i tak go zaczepiła:

-„Mam na imię Lena i zgubiłam się w tłumie.

Czy pan pomóc mi umie?”

Policjant znalazł rodziców Leny,

którzy stali wystraszeni.

Lena wskoczyła mamie na ręce,

obiecała, że nie zgubi się więcej,

będzie się lepiej pilnowała

iza rękę mamę zawsze trzymała.

Teraz Lena rozumie

ja łatwo zgubić się w tłumie.


Niania Dorota

 

Rodzice do pracy wychodzą z rana

a do Leny przychodzi niania.

Ciocia Dorota

to niania złota.

Ona wymyśla różne zabawy

przez to świat Leny jest ciekawy.

Potrafi bawić się w sklep i szkołę,

chętnie urządzi domek pod stołem,

bajki najlepiej ze wszystkich czyta,

zawsze odpowie gdy Lena pyta.

Pewnego dnia tak rzekł tato

„- Lenko gdy jesień nastanie

czas na z ciocią rozstanie.

Nadeszła odpowiednia pora

byś poszła do przedszkola.

My będziemy Cię tam odprowadzali,

z miłą Panią zostawiali.

Wśród innych dzieci

czas Ci szybko zleci.

Mam taką nadzieję,

że nauczysz się tam wiele.”

Mama zaś tak jej powiedziała:

„-trzeba żebyś ciocię ładnie pożegnała

prezent jej jakiś podaruj,

może coś jej namaluj.”

Długo trwały przygotowania

do dnia z ciocią rozstania.

Włożyła Lena uroczystą sukienkę.

Od rana ćwiczy specjalną piosenkę.

Mama ją tej piosenki nauczyła

aby ciocię zaskoczyła.

Tak Lena zaśpiewała,

a śpiewać pięknie umiała:

„Upływa szybko życie, jak strumyk płynie czas

za dzień, za rok za chwile razem nie będzie nas.”

Potem cioci podarowała

obraz który sama namalowała

i dzięki mamie

umieściła w pięknej ramie.

Ciocia uściskała Lenkę

 I podziękowała za obraz i piosenkę.

„- Lenko nie miej smutnej miny

będę przychodziła do ciebie w odwiedziny.”

I tak Lena z nianią się rozstała,

zawsze ją dobrze będzie wspominała.


Przedszkole

 

Dziś Lena idzie pierwszy dzień do przedszkola.

Jaka teraz będzie jej dola?

Przecież nie zna tam nikogo,

rodziców nie będzie to nie pomogą.

Co ona tam będzie robiła?

Czym będzie się bawiła?

Oby mama nie zapomniała

i na pewno ją odebrała.

Gdy przekroczyła przedszkola progi

minęły wszystkie trwogi.

Tu jest po prostu bajkowo,

ściany pomalowane na kolorowo.

Każdy ma swoją szafeczkę,

można w niej schować swoja kurteczkę.

Jest też miejsce na buty i czapki,

dobrze że wzięła z domu ciapki

„- Popatrz mamusiu moja szafeczka jest z motylem

dzięki temu się nie pomylę.”

Gdy tylko Lena się przebrała

tak mama jej powiedziała:

-„Córeczko kochanie,

zjedz ładnie obiad i drugie śniadania,

zachowuj się grzecznie,

słuchaj się pani koniecznie.”

Wtem nadeszła pani uśmiechnięta,

jej uśmiech to dla Leny zachęta.

Pani ma na imię Kasia

i do sali zabaw zaprasza.

Lena nieśmiało zagląda

jak ta sala wygląda

i jest po prostu zachwycona

bo różowa jest ona.

Zobaczyła półeczki

a na nich liczne laleczki.

Są tam pociągi i samochody

można bawić się w zawody

Są też stoliki malutkie

i krzesełka zgrabniutkie.

W kąciku siedzi chłopiec zapłakany.

To Krzyś, płacze bo chce do swej mamy.

Przytulił się do pani Kasi,

ona swym uśmiechem jego smutki gasi.

Lena sobie pomyślała,

że inne dzieci poznać by chciała.

Zobaczyła dwie dziewczynki,

które miały niepewne minki

-„Cześć mam na imię Lena

Jestem ciekawa waszego imienia”

-„Jestem Asia” - jedna z nich powiedziała

-„A ja Madzia” – druga się zaprezentowała

- „Może się pobawimy

i jakie tu są zabawki sobie obejrzymy?”

Nim wszystkie zabawki obejrzały

panią Kasię usłyszały:

-„ustawcie się w kolejce,

trzeba umyć ręce.

Zaraz będziemy jeść śniadanie

najwyższa pora na nie.”

Dziewczynki w kolejce się ustawiły,

dokładnie ręce umyły.

Przy stoliku obok siebie siadły,

zupę mleczną ładnie zjadły.

Przy ich stole siedzi też Krzyś.

Nic nie zjadł on na śniadanie dziś.

-„Krzysiu poczęstuj się choć kanapkami,

Byś miał siłę bawić się z nami.” -

Lena mu tłumaczy

bo żal jej słuchać jego płaczy.

-„Nic mi tu nie smakuje,

jem tylko to co mama mi ugotuje.

W domu nie jem sam,

od tego mamę mam.”

Po śniadaniu Pani zebrała dzieci w koło.

Opowiada im coś wesoło.

Zaraz zacznie się rytmika,

już wesoło gra muzyka.

Dzieci dobrały się w pary

ale co to, nie do wiary

Krzyś znowu zapłakany,

nie puszcza ręki pani

-„Bawcie się sami,

ja chcę do mojej mamy.”

Lena Krzysia do zabawy namówiła,

w tańcu parą dla niego była

a gdy zasiedli do obiadu

zjadła wszystko dla przykładu.

Krzyś przez Lenkę zachęcony

od stołu wstał najedzony.

Zjadł zupkę i naleśnika,

teraz już jedzenia w przedszkolu nie unika.

Po obiedzie przedszkolaki będą spacerować.

Musza ciepło się ubrać żeby nie chorować.

Pani powiedziała całej grupie

by trzymała się w kupie.

Po ulicy spacerowali,

kolorowe liście zbierali.

Gdy wrócili do przedszkola

na czas wolny nadeszła pora.

Madzia, Asia i Lena

nie kryją zadowolenia.

Na spacerze wymyśliły,

że w sklep będą się bawiły.

Madzia wcieliła się w sprzedawczyni rolę.

Do zabawy wciągnęły też Olę.

Ola świetnie udaje,

że do kolejki w sklepie staje.

Asia kupuje pomidory i sałatę.

szykuje za nie odpowiednia zapłatę.

Krzyś przyłączył się do grupy,

udaje, że pomaga Lenie nieść zakupy.

Wtem przyszła po Krzysia mama,

dla niego to nowy dramat.

W sklep tak fajnie jest się bawić,

że koleżanek nie chce zostawić.

Mama mu jednak obiecała,

że do przedszkola codziennie będzie go przyprowadzała


U lekarza

 

Dziś mina Leny jest ponura

bo męczy ją temperatura.

Katar utrudnia oddychanie,

do tego to ciągłe kichanie.

W gardle ją coś drapie

i kaszel ją też chyba łapie.

-„Leno jesteś chora,

nie pójdziesz dzisiaj do przedszkola” -

powiedziała mama zmartwiona,

na co Lena oburzona:

-„ale mamy dziś w przedszkolu plany,

wczoraj zbieraliśmy kasztany,

dziś będziemy z nich coś budować,

nie mogę teraz chorować.”

Mama chwilę pomyślała

I taką Lenie radę dała

-„pójdziemy teraz do doktora,

on sprawi, że nie będziesz chora,

lekarstwa ci zaleci,

nie zarazisz innych dzieci.”

Poszła z mamą do przychodni,

która była dwa kroki od nich.

Pani doktor w białym fartuchu

oglądała coś w jej uchu,

do gardła jej zajrzała,

słuchawkami osłuchała,

syropy pić zaleciła

a za odwagę lizaka wręczyła.

W domu Lena przyjmowała różne syropki

a na zbicie temperatury to nawet czopki.

Ponieważ zaleceń doktora słuchała

szybko wyzdrowiała

i po kilku dniach witało ją całe przedszkole.

Cieszyła się, że widzi Madzię Asię Krzysia i Olę.











  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Taka bajka dla przedszkolaka (patrz tytuł wierszyków) - to aż 7 wesołych i pouczających obrazków z życia 3-letniej Leny i całej jej najbliższej rodziny.

Czytane ciurkiem, szybko - zwłaszcza dzieci - nużą. Dla wygody małego Czytelnika lepiej te "nie/bajki" rozbić na mniejsze porcje
© 2010-2016 by Creative Media