Go to commentsStudniówka II
Text 7 of 10 from volume: Rajska poczekalnia
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2013-01-20
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2600

Wyszedłem do najbliższego sklepu spożywczego, a ojciec rozpoczął swoje przedstawienie.

- Agatko, zanim Krzyś przyniesie coś do picia, poczekaj sobie tutaj. Ja tymczasem troszkę popracuję nad najnowszą powieścią, która ukaże się zapewne już niebawem… Przepraszam za brak gościnności z mojej strony, ale musisz zrozumieć, że wydawnictwa pilnują terminów.

- Nie szkodzi, proszę pana. Ja już nie mogę się doczekać tej książki – zaczerwieniła się Agata. - A mogę zobaczyć jak pan pracuje, choćby chwilkę?

- Raczej nie lubię towarzystwa w trakcie pisania, ale jeśli już bardzo chcesz, to obejrzyj sobie mój gabinet – z udawaną skromnością wskazał palcem na pokój, wychodzący bezpośrednio z salonu.

– A powie pan, o czym jest ta książka? – spytała z fałszywą nieśmiałością.

- Dobrze, ale pamiętaj, że to wielka tajemnica – pogroził jej żartobliwie palcem. - Jest to historia pewnego szalonego milionera, który ze strachu przed wojną atomową postanowił wybudować schron i zamknąć się w nim wraz z rodziną na dziesięć lat – opowiadał, przechodząc do małego pokoiku. W pomieszczeniu będącym pracownią zastali meble z półkami pełnymi książek, jak również stół, krzesła oraz biurko, na którym stał komputer, a także leżały chaotycznie porozrzucane kartki papieru z wydrukowanym tekstem.

- Bardzo ciekawa książka. Już się nie mogę doczekać wydania – uśmiechnęła się podniecona Agata. – A dostanę autograf?

- Oczywiście moja droga! Zapraszam cię na premierę w naszej księgarni – wskazał jej fotel przy komputerze. Lekko onieśmielona, wręcz wniebowzięta usiadła, delikatnie dotykając blatu, muskając klawiaturę i ekran, jakby były ze szczerego złota.

- Ja chyba śnię – niemal wykrzyknęła podekscytowana. – To właśnie tu pan pisze swoje książki?

- Tak, właśnie tu. A te porozrzucane kartki to najnowsza powieść. Praktycznie ją skończyłem. Zostało jeszcze zakończenie, ale pewien pomysł już oczywiście mam – zamyślił się, spoglądając w stronę okna.

- To jak się skończy? Proszę mi zdradzić!

- Ale musisz mi obiecać, ze nikomu nie powiesz. Wiesz, mogłoby to zepsuć debiut…

- Obiecuję!

- No dobrze. Zakończenie jest tragiczne, bo ojciec nie przewidział pewnego ważnego szczegółu. Nikt nie wiedział poza nim i rodziną o ich pobycie w dobrze ukrytej, dźwiękoszczelnej podziemnej kryjówce. Po kilkunastu latach zabrakło im jedzenia i picia, co doprowadziło do zbiorowej śmierci głodowej. To mało pocieszające, ale schron sprawdził się i rzeczywiście przetrwaliby jako nieliczni wojnę atomową.

- Jakie to tragiczne… i piękne zarazem! Pan jest wielki!

- Nie przesadzaj, każdy by to wymyślił. Jadę na opinii, jak u was w szkole co niektórzy… - przerwał i jakby coś sobie nagle przypomniał, zaczął nerwowo obracać się wokół własnej osi, niczym pies próbujący złapać własny ogon. – Zostaniesz tu jeszcze chwilkę? Muszę pilnie podejść do garażu.

- Z miłą chęcią – uśmiechnęła się.

Ojciec wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Agata niemal natychmiast zaczęła przeglądać kartki maszynopisu, niczego złego nie przeczuwając. Tato tymczasem zasunął drewniane okiennice w pokoju, gdzie mieściła się pracownia i przebywała  właśnie Agata. W pomieszczeniu nagle zrobiło się bardzo ciemno, tak, że musiała zapalić światło, żeby cokolwiek zobaczyć. Gdy już znalazła i uruchomiła włącznik, zdała sobie sprawę, że w  pokoju nie ma prądu. To tato celowo wyłączył korki odpowiadające za zasilanie domu. Dziewczynie nie było do śmiechu i bardzo przerażona, z dudniącym sercem i ze łzami w oczach, próbowała wymacać drzwi wyjściowe. Miała wrażenie, że traci powietrze i zaraz padnie nieprzytomna na podłogę. Tylko chwilę poczuła ulgę, gdy nacisnęła klamkę drzwi wyjściowych. Niestety kolejny zawód - były zamknięte. Zaczęła krzyczeć:

- Proszę mnie wypuścić! Ja nie chcę tu umierać!

W jej przypadku dobrze rozwinięta wyobraźnia była wrogiem. Nie mogłem wtedy wiedzieć, ale bardzo przeżywała każdą książkę ojca, odtwarzając sceny w zaciszu swojego pokoju. Tworzyła niejako teatr jednego aktora, wcielając się w rolę wszystkich możliwych bohaterów fantastyki ukochanego pisarza. Dziewczyna już wtedy była chora, a kilka lat później wylądowała w specjalnym ośrodku terapeutycznym, ze względu na zagrożenie, jakie stwarza dla otoczenia. Jej omamy, urojenia i paranoje doprowadziły do spalenia mieszkania rodziców, próby wysadzenia osiedlowego banku i zniszczeniu kilkunastu samochodów zaparkowanych pod jej blokiem. Kolejna ofiara kultu Wiesława Saperskiego. Tak bardzo wierzyła we wszystko, co pisał…

Gdy upadła na podłogę i zaczęła szlochać, drzwi otworzyły się, a w nich stał uśmiechnięty ojciec.

- Spokojnie, to tylko zabawa. Taki seans, projekcja mojej najnowszej książki – tłumaczył się, zobaczywszy przerażoną minę dziewczyny.

- Ratunku! – wrzeszczała, wstając i wybiegając z domu. Spotkałem ją przy wejściu, jak biegła z krzykiem. Stanąłem jak wryty.

- Nie napijesz się soku? – głupio zapytałem w swoim stylu, ale jej już nie było. Uciekła do domu, uciekła w swoją chorobę psychiczną, jakby zapewne stwierdził jej psychiatra.

Chwilę później pojawił się koło mnie ojciec z udającą przerażenie miną i oznajmił, że nie wie co się jej stało i żebym lepiej poszedł sam na studniówkę, bo ta dziewczyna ma coś z głową i prawdopodobnie zażywa dużo amfetaminy.

Po tym, co zobaczyłem uwierzyłem w diagnozę taty i smutny udałem się na bal. Byłem po raz kolejny wewnętrznie rozbity, ale tym razem nie zmieniłem szkoły, bo do matury zostały tylko trzy miesiące. Mój umysł radził sobie całkiem dobrze z licznymi porażkami. Agatę widywałem tylko przelotem w szkole i sprawiała wrzenie małomównej, zamkniętej w sobie dziewczyny. Już wtedy mogliśmy przewidzieć jej obłęd, choć przyczynę poznałem dopiero tutaj, w czyśćcu, długo po swojej i jej śmierci. Agata umarła w dniu Armagedonu we śnie, w ośrodku terapeutycznym, zresztą jak wszyscy pensjonariusze, w wyniku zjedzonej kolacji, zawierającej odpowiednią dawkę trucizny mojej produkcji. Kilka tygodni wcześniej podjęto wobec niej radykalną metodę terapii, zabraniając jej jakiegokolwiek kontaktu ze wszystkim tworami filmowymi, literackimi, niemającymi nic wspólnego z rzeczywistością.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media