Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-02-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2555 |
Zastawa pod zastaw 2
Piszę – nie piszę,
ty nigdy nie jesteś przy mnie, zwielokrotniona.
Następny dzień jest lepki.
Opowiada o krainach fajerwerków,
gdzie powietrze ciężkie i skomplikowane
niczym labirynt dla polnej myszy
oraz o tym, że nigdy mnie tam nie zabierze.
Piszę – jeszcze piszę,
ty nie wyrywaj mi pomysłów.
Żyję jak potrafię, niepewny
palącej granicy życia i śmierci.
Oddaję ci się cały, codziennie, niczym
otwarty właśnie list od lowelasa,
przysypany bielą naskórków, wytyczony trasą
przez wypadające zbyt często zęby i włosy.
Piszę jednak –
rozpoznaję w tym czas i to coś,
co inni nazywają przemijaniem, choć świty i zachody
to tylko małe ziarna, z których nigdy nie wyrosną
zdarzenia.
( Tak realny koszmar nie śni się codziennie ).
Nie ma co opisać –
zwielokrotnione echo.
Trzeba znieść z piętra do piwnicy, z zapytaniem
gdzie postawić, by nie zawadzała,
kolejną modlitwę o tło.
Wszak, już jakiś czas temu,
dziwak się wyprowadził.
ratings: perfect / excellent
Świetne, nie mogłem przejść obojętnie.
ratings: perfect / excellent
Świetny wiersz.
ratings: perfect / excellent
O czym zatem mowa w tekście? O jakiej totalnej plajcie?
Także o tej artystycznej? Kiedy smażysz te swoje odwieczne stare odgrzewane kotlety, na które od lat nie ma już żadnych chętnych?
to tylko małe ziarna
z których nigdy nie wyrosną
zdarzenia
(vide odpowiednie linijki)
Nic już nie wyrośnie. Jesteś bankrutem, co byś nie zrobił i nie napisał