Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-04-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2767 |
Gonitwa po odgłosach
Patataj
patataj donikąd
aż po patataj
zbyt stromego parkuru nędznej wypłaty
Nadchodzi kraina wiecznego remontu
trwanie w mojej gonitwie
bezlitosnym bo w zęby
albo skacz jak ci karzą
skurwysynu
Zamartwiam się na popiół zwęglonym portfelem
gnuśną
przydługą i ulatującą podróżą
zawitam w podróży wszystkim
co znam
osobiście
Więc koniec z zabawą w krwawienie pęcin
Nie bawię się otwartym wysokością
bo będę sypiał znacznie gorzej
niedryfowalny poprzez grawitację
(rzadko kto ją zrozumie a czują ją wszyscy)
Zatopiony w bezpiecznym łonie
zaledwie chwilę temu
upieram się
by przegryźć pępowinę
pęcinę i zwęglony portfel
Rosną mu rozczapierzone szpony nietolerancji
Potem wrogi zgrzyt klucza
niepewny swego
hałaśliwy pisk kobiecego altu i wielka odwaga
tak na kopniaki jak czułości
I już wiem -
nie da sie tego wszystkiego przeskoczyć
ratings: perfect / excellent
Ps. Karzą - od "karać".