Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2011-03-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2738 |
Siedzimy na przeciwko siebie w krzesłach pożądania
mierzymy swoje winy gorejącym wzrokiem
zachwiałem się przez chwilę kołysząc w twoją stronę
złapałaś mnie po cichu na chwilę przed podłogą
łapiemy swe oddechy w słoiki tajemnicy by
wyszeptać ponad uchem modlitwę przytomności
latawce naszych myśli unoszą się ochotnie
ponad czasem ponad wrzaskiem migoczą nieroztropnie
czuję że skrzydeł mi brak by lecieć razem z nimi
wtem składasz samoloty z papierowych duszy
wsiadamy bez biletów i mkniemy mleczną drogą
łapczywie sięgam ręką by z włosów wyjąć gwiazdę
jesteśmy zapomniani snem najgłębszym świata
bądź śpiączką moją wieczną jak wieczny we mnie płomień
tej nocy stań się żarem tańczącym wśród pościeli
niech głosy nasze drżące wybudzą w nas lawinę
był czas że jak mozaika kruszyłem się w kawałki
dziś jestem świeżym płótnem a ty moim malarzem
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Naprzeciwko stoi budka,
W budce w kuflach piwko -
Jak w słoiki zlejesz,
Wielkie będzie zdziwko.
(końcówka)
Jutro zamienimy się słoikami