Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2011-03-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3605 |
Kowalik
Lekko balansuje wśród gałązek, szybkimi skokami zmieniając miejsce swego żerowania. To w górę, to po chwili w dół. To znowu przeskakując na prawo lub na lewo, uwija się raz wyżej, raz niżej, po chropowatej korze drzewa. Przysadzisty, a zwinny, niewiele większy od wróbla, ostrymi pazurkami wczepia się w pień. Granatowo-szarym grzbietem osłania siwo-brązowe, wrażliwe podbrzusze. Krótko zadartym ogonkiem potrząsa bezustannie, jakby zamiatał powietrze za sobą. Postukuje to tu, to tam, co chwilę szybko uderzając dziobem, jakby odmierzał niespokojne sekundy upływającego czasu. Niczym mechaniczna zabawka, po chwili już jak mały dzięcioł, chociaż nie jest dzięciołem. Jak miniaturowy kowal stukający cierpliwie młoteczkiem o kowadełko.
Nie wiadomo, czy w dzień znajduje choć chwilkę, aby odpocząć w gniazdku uwitym w małej dziupli wydrążonej wysoko w pniu, gdzie na przełomie wiosny i lata z otwartymi dziobkami czeka gromadka zgłodniałych dzieciątek.
Latem i zimą zawzięcie i pilnie żeruje w lasach i parkach miejskich. Pożywiając się, przynosi jednocześnie ulgę naszym drzewom, gdy obsiadają je kąśliwe owady głodnej i szarej codzienności.
ratings: very good / excellent
ratings: perfect / excellent
Polacy /w tym polscy patrioci/ ze znajomości rodzimej ojczystej ornitologii mają P A ŁĘ na trzech szynach