Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2013-07-20 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3660 |
Rano
Złoto polan rozlane po krańce
I zieloność od słońca przejrzała
Dzisiaj góry są bardzo gorące
Chociaż gołe od samego rana
Grzbiety ich wyostrzone jak brzytwy
Iść by nimi dzień cały do zmroku
Pod jodłami przycupnąć
W chłodzie znaleźć spokój
Drzewa nie chcą przeciągać się rano
Bezsennością znużone już nie są
Tylko trochę się kleją do gór
Razem słońcem się pocieszą
W południe
Skwar przygniata ciężarem góry
Wciąż mocuje się z nimi w zapasach
Zapowiada się runda ostatnia
W której góra poddać się musi
Bo skwar siłę ma i odwagę
I wytapia kamień za kamieniem
Żeby góra poddała się wreszcie
I przyjęła żar z podnieceniem
Wieczorem
Chmury
Góry
Chmurzyska
Deszczowe
Smutno-szare
Wydęte dojrzale
Schodzi chmura
Jak wielka lawina
Najpierw sunie po zboczu
Potem toczy się
I bębni po górach
Już się nie wspina
Chmury
Góry
Chmurzyska
Deszczowe
Zimno-szare
Spęczniałe wilgocią
Opadają na spadochronach
Desantem pod osłoną nocy
ratings: very good / very good
"Chociaż gołe od samego rana"
"Chociaż nagie od samego rana" Pozdrawiam serdecznie :)
ratings: very good / very good
Kochom jo was syćkie!
Kochom was, doliny,
Smreki i niziny!