Go to commentsHonoriusz Balzak - Muza
Text 24 of 89 from volume: ŻYCIE W NIEBYCIE
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2013-08-20
Linguistic correctness
Text quality
Views3070

Początki: nie ma swojej Celesty opisującej mu wielkopańskie narowy, chusteczki, trykoty, kupowane na tuziny okulary  i zamówione do domu kameralne kwartety, nie ma wiernej Celesty - sekretarki, powiernika najskrytszych tajemnic, lojalnego Cerbera i osobistego bramkarza, kobiety kochającej Prousta jak własne dziecko; w zamian jest z nim pani  Laura de Berny.

To pierwszy i długotrwały związek Honoriusza. Związek z kobietą o wieku sentymentalnym i zaprzeszłym; dla innych, lecz nie dla niego. Dla niego był – zmysłowy. Najpierw fizyczny, a w późniejszej fazie - tylko duchowy, wyłącznie przyjacielski, zwykle jednak nacechowany obustronną wyrozumiałością i wzajemną rewerencją; związek ascezy i zgody na nienasycenie.

Kiedy spotykają się, Balzak ma 22 lata, Laura - 45. Początek znajomości nie jest zachęcający. Zanim ulegnie płomiennym namowom Honoriusza, minie rok.

Ma obiekcje, waha się: wprawdzie mógłby być jej synem (niekiedy jest irytującym dzieciuchem), ale na jego korzyść przemawia niepospolita imaginacja i przebłyski talentu. Maniery Honoriusza pozostawiają wiele do życzenia; jeszcze nie potrafi językowo pełzać, a już chce być sławnym  literatem.

Pisze niezgułowate powiastki, ckliwe ramoty, tandetne, schematyczne, bez polotu, nieprawdopodobne, naszpikowane korsarzami, nierealną interwencją sił wszechmocnych, a nieczystych: przesłodzone westchnieniami,  roztrzęsione epistoły fabrykowane pod niewybredny smak publiki.

Tworzy fabularne półwyroby galanteryjne: niby w historycznym kostiumiku, niby w żabotach z epoki, ale gdy nadziewa się na problem, który przekracza wąskie gardło jego wiedzy, omija go i na brzegu swoich elaboratów umieszcza niefrasobliwą adnotację, że błędy, które popełnił, są zamierzone, celowe, przemyślane.

Co prawda pisze pod pseudonimem, ale nie są to utwory dojrzałe, ostateczne, skończone; wymagają dopracowania, nadania im szlifu, odpowiednich tonacji, indywidualnych rysów, tych cech, których w nich brakuje: oryginalności, niepowtarzalności; lecz kto, jak nie ona, mogłaby stać się jego nauczycielką, wychowawczynią, mentorką, przewodniczką po ogładzie i dobrym smaku?

Wprawdzie jest bezkrytyczny w stosunku do swoich umiejętności, lecz jakie to wdzięczne zadanie dla kobiety, wywierać wpływ na najdroższego, być Muzą Geniusza, zrobić z Zapowiedzi Wielkiego Człowieka – doskonałość?

I po roku następuje to, co mogło już od roku trwać. A po czterech - nie widzi za nim świata. Jest odtąd lepszą częścią jego duszy. Przy niej Balzak odpoczywa, z nią dzieli się myślami, obawami, rozterkami, roztacza plany, zwierza się jej i jej się powierza bez reszty. Przy niej może być sobą; bezpieczny, oswobodzony z udręk.

Laura jest nadworną recenzentką trawiących go płomieni; zna go jak nikt. Uczy go; rozwija w nim niesprecyzowane, uśpione jeszcze sposoby widzenia i syntetycznego oceniania świata, odsiewania nie wybrakowanych wartości, od wartości pokancerowanych; to ona, wypali swoje piętno na `Komedii Ludzkiej`.

Cdn.

  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Piękna ekwilibrystyka słowami, wciągająca treść. Jednak "niewybrakowanych" proponuje pisać łącznie, a "Komedię ludzką" bez wielkiej litery na początku drugiego słowa. Przecież to tytuł utworu literackiego, a nie nazwa gazety.
avatar
Dziękuję za komentarze, a osobliwie za pokazanie błędów. Zastanawiam się na celowością braku edytora. Owszem, mogę sobie poprawić, ale gdy pojawi się komentarz z „wytykiem”, to już nie ma jak i byk po wsze czasy huśta się po portalu niczym wyrzut sumienia. Przypomina mi to faceta, który się usmarkał i nie może wytrzeć gluta.
avatar
Przeczytałam z wielką przyjemnością.Język płynie, historia (nie znam dobrze biografii Balzaka)ciekawa.
Dzięki!
avatar
Brak słów-to tyle z mojej strony-wszystko zostało napisane-nezwykła paleta opisu kobiety muzy i młodego paniczyka,który chce być już wielki i hm-stary?
avatar
Wiesz co janko-wcychodzi Twoja niezdolnosc do ocen-ponieważ ukryta prawda jest dla mnie odkryta jak kołda-zawsze trzeba wstać-i okazuje się,ze ocena bardzo dobra-w przypadku znakomitych pamiętników,czy reportaży jest oceną niewspółmerną,ponieważ oceniasz znakomite czy bezebłędne durny i idiotyczny wierszyk pienkowskiej albo jakiejś innej połetki.Pozdrawiam serdecznie.
avatar
No wychodzi zwykła ludzka przywara zwana zazdroscia janko-niestety.
© 2010-2016 by Creative Media