Text 76 of 80 from volume: zapatrzeni
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2013-09-25 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2018 |
nie miał bladego pojęcia
że dzień w którym ją poznał
przeklnie
pragnął jej nieświadomy tego jaka jest naprawdę
prowincjonalna baba z łbem zadartym że żyrafa przy niej to pikuś
łamaczka serc miejscowych gospodarzy
Jagna zReymontowskich Chłopów
kilka razy do roku lądowała na szczycie cuchnącego stogu
ale
szybko męskie wydobywał ją ręce
by w zamian
może mniej dumnie i po cichu
w wyuzdany sposób
dosiąść
zdzira
plując rozwścieczone wykrzykiwały żony a ona
szła
krągłe biodra kołysał pewny krok
figlarny wzrok
mamił
dorodne młode owoce przypominały jej piersi
naturalna soczystość wypływała
z warg
zatrzymywał się wiatr w poplątanych włosach
słoneczne
rozczesywał pasma ukradkiem muskając ciała ladacznicy
zwymyślał potem
ale jak inni
zawsze powracał
ratings: perfect / excellent
Co oznacza, w przekładzie na nasze:
KTO JEST BEZ WINY, NIECH WYWIEZIE JĄ NA KUPĘ CUCHNĄCEGO NAWOZU!
(patrz kolejne wersy)
Piękna liryczna kontynuacja najcenniejszej polskiej tradycji literackiej
A jest jakaś nagroda cenniejsza od literackiego Nobla?