Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-10-29 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3003 |
Rynek ring
Wychodzę jak zwykle.
Chłonę ciszę niedzielnego zmierzchu.
W południowo wschodnim narożniku Rynku,
u zbiegu Kościelnej i Polskiej,
dwóch, na oko po trzydziestce,
żylastych szczuplaków
nagle wkracza na ring.
Okładają się pięściami po gębach i torsach;
doskakują, wyginają, odskakują, kluczą.
Jeden trafia więcej, drugi
więcej obrywa.
Czasem któryś wyprowadza
cios z buta.
Trzech, ze śmiechem, komentuje z cicha.
Kilku innych, obserwując z dala,
ma uciechę:
- Nie trza kasy na ring Tyson-Gołota.
Oto Franiu i Kaziu.
- Takich dwóch, jak nas trzech,
nie ma ani jednego.
Jeden lub obaj, padną na bruk za darmo.
- A może jeszcze postawią.
Z trudem zbieram swoją ciszę.
Do północy gonią mnie słowa piosenki:
Bogaci głośno lamentują,
biedni cicho się śmieją...
20 października 2013
Z cyklu Scenki
ratings: perfect / excellent
Serdecznie :-)
ratings: perfect / excellent