Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2014-11-07 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2570 |
Aby współpracować z kimkolwiek trzeba spełnić jedno podstawowe kryterium – informować go o przygotowaniach. (To taka ulotność, coś niczym pozytywne wibracje, które są albo ich nie ma). A jeśli nie ma, to nikt nas do nich nie zmusi. Nie będzie ustawiania w nas genetycznie zmutowanych poglądów, wyprodukowanych marzeń, wykoncypowanych „wszystko już jasne”, wreszcie swoistych impresji o mistycyzującym klimacie czy części pozostawionych bez zmian ! Nikt nas nie oszuka poddawaniem naszej gorszej połowy drobnemu retuszowi. Zresztą zakres nad nią improwizacji jest bardzo niewielki. Ale kto wie, jak długo jeszcze będziemy się temu opierać ?
Nie ma żadnych w tym względzie niespodzianek, nie działa wyobraźnia a podróże w czasie (póki co) jeszcze nie są możliwe. Podróże wprost do cudownych czasów hegemonii rozumu. Naiwność, pacyfistyczna w wymowie, przywołuje natychmiast na myśl bełkot protest songów. Trzeba jej jednak przyznać, iż jest efektem jak najbardziej spodziewanym i dla niektórych nawet nieodpowiednim. Szersza gama środków wyrazu przypomina jednak o jej innych, bardziej „przyziemnych” wcieleniach. Ot, potwierdzający regułę wyjątek, choć aktualnie, w tej akurat dziedzinie, nie należący do najwybitniejszych. Dostojeństwo wyjątku przechadza się po dobrze mu znanych i mocno już wydeptanych ścieżkach. I różne „mądrale” mogą sobie dalej marudzić o jakiś pierdzielonych przeżytkach. Przecież wtajemniczeni wiedzą zawsze swoje o tzw. „schematach wyznawania chaosu, o w sumie bardzo surowym acz bezpośrednim przekazie. I niczego więcej nie szukaj „między wierszami”, bo wszystko już zostało jak najjaśniej wyłożone. Brutalnie wręcz jasno, z wyjątkową dbałością o szczegóły i z zachowaniem stylistycznej jednorodności. Teraz ci zapomniani i pominięci mają także sporo do zaoferowania, choć u populistów nigdy nie znajdą zrozumienia. Ci z kolei, w swoim mniemaniu, nadal mają jedynie słuszne recepty na zachowania społeczeństwa. Koniunkturalizm w zenicie, idealizm w zaniku. I uleganie złudzeniom, że czas da się jeszcze jakoś cofnąć. To tego typu demoniczne introdukcje na pasku z wypłata niczym w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to każdy był milionerem bez względu na wzloty i upadki na giełdzie. I to właśnie dziś może niejednego młodszego zmylić. Porywy grosza i dobrobytu wiercą dziurę w brzuchu latami albo jedynie przez kilka ułamków sekundy – takie dysharmoniczne ślizgi po babskich tyłkach i przyrodzeniach, zadośćuczynienie męskiemu popędowi – rozwiniecie (a może już raczej kolejna wersja) do cna wyświechtanych pomysłów. Dookoła tak głęboka w ludziach ciemność, iż zakryła wszystko, całkowicie, chociaż to mocno dziurawy już koc. Ciemność z wielkim sercem i niczego już nie widzącymi oczyma. Z reguły nudnawa i sklecona na siłę, na siłę, by z niej wytworzyć jakąś specyficzną, cuchnącą aurę i hipnotyzujące oraz intrygujące kompletnych debili historyjki. Ty MUSISZ BYĆ NA CZASIE. Całą resztę rozbij o kant.
I co robi stara gwardia ? Ano, zamiera w bezruchu, zagubiona pomiędzy technologią a przewartościowaniem. Nie chce się jej staczać pojedynków z cukrzycą, paparazzi albo wujkami Adolfem i Stalinem, dyndającymi na szelkach ideologii. Nadal zaśmieca sobie umysł wspomnieniami. I może to prawda, iż ma nieco namieszane we łbie, ale kto inny jak nie ci narwańcy mógłby się dzisiaj zdobyć na taki protest jak w latach osiemdziesiątych, oczywisty, naturalny protest pokolenia przeciwko ówczesnemu ustrojowi ? Wywrócili nas na drugą stronę, a tamta energia i siła są dzisiaj zaskakująco wtórne. A, i zrobili dosłownie wszystko, żeby ludzie nie mieli już skąd tak tłumnie wyjść!
Tylko ustawiczny brak wznowień mocno rozczarowuje, a media, po trzydziestu latach tak przekłamują naszą solidarną historię, że aż rzygać się chce.
cdn...