Tekst 87 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2019-07-29 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1265 |
jeszcze w okowach, z nadmierną powagą
którą chętnie przeklęłoby się, gdyby
nie widmo kary
prawdziwe topnienie nadciąga
niczym bezdźwięczna fala
millczący, stugłowy olbrzym, który
zbliża się przeskakując całe wsie
rozwadniają się kajdanuchy, niedługo
będziemy stać po kolana
w ciepłej wodzie
ciągle udajemy wesołkowatych choć ledwie
możemy wycedzić jedno zdanie dziennnie
(w nich - kostki lodu, taki paradoks!)
odrywają się płaty makijażu
całe wywrotki, megatony tego
jaka będzie następna epoka?
jedna wszystkowiedząca gówniara
upiera się, że kontradorosłości
ale akurat w to nikt jej nie wierzy)
pewnie jak zwykle, w takich wypadkach
czort wie, skąd powychodzą stada
wygłodniałych kotów, by zagryźć ludzi
przejąć władzę nad samotną wyspą
i wreszcie będzie wesoło
oceny: bezbłędne / znakomite
Jaka będzie następna epoka?
(cytuję z pamięci)
Jeśli iść dalej w tę tytułową metaforę, to przed nami zdaje się powolne wybudzanie z hibernacji - i powrót do normalności trozumianej jako hmmm... no, właśnie... czym miałaby być ta nareszcie normalność?
Rozmrożony lód jest wodą, której losem jest wyparowanie, po czym następuje faza skraplania, i cyrkulacja taka trwa od zawsze na zawsze po kres kresów.
Poeta pyta o przyszłość nas - Polaków, i wydaje się, że ta obrazowa paralela z wodą tłumaczy tu wiele