Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2023-02-08 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 411 |
schyl się, zniż do mojego poziomu.
obserwują nas Polaroidzi, drżący ludzie o fingowanych
życiorysach, udawanych twarzach. upierdliwi męczyźni,
babska bez przymiotów, wszelacy nawiedzeńcy:
stresydenci, ćpadonny, woltyżercy. mają hysia, hopla,
są równie okrutni, co śmieszni.
może domyślasz się, że każdy jest podszyty
naszym wspólnym wrogiem. czai się, pan Rozłam.
czasami ma mordę, lukrowany głos twojego męża.
częściej jest pustką, popowym (fuj!)
`złe kilometry dzielą nas`.
cały świat się sprzysiągł przeciwko dwojgu napaleńcom.
jesteśmy odgradzani przez Hotel Ryugyŏng, kaprawe,
putinowskie ślepia, wokal Mandaryny, skwarki
na kapłun, rozkładających się sumitów, kraby,
Raketenpanzerbüchse Panzerschreck,
przez Bitwę pod Płowcami. o czymkolwiek pomyślisz
— jest jedną z głów hydry. wali się Burdż Chalifa,
a my właśnie wjechaliśmy na najwyższe
z dostępnych pięter.
powtarzam: schyl się. wejdź we mnie.
w zasadzie nie ma się czego bać.
niech zdychają niespełnieni, zwadźcy, psuje.