Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2014-03-14 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2357 |
poniektóry nieumarły jest szlachetną bestią
wśród nich pokarmem jest absurdalny człowiek
wybieramy czas przyjaźni i wrogości niebytu
ostatecznie odczuwamy atrament czerwieni poległej
zagrozić nękanemu otoczeniu kształtu pragnę
przyzywać będę znaki dla furii ciała nazajutrz
momentalne rozjuszenie duszy o smaku głębi
płonę między zgliszczami a mętnym oceanem łez
ewidentna katorga powiernikiem z kolei błogostanu
wszechpotężny moment rozłamu niemądrej porażki
nieskończony świt trwa pochłaniając milczące cienie
zdrajce poznam wśród widzących codzienność drzew
sekretne słowa strzegą wariacji form niegdyś przeklętych
wschód drżenia dłoni ujarzmia kolejną część trupa
nucę teraz wieczny dzień nieograniczony ruinami
gruzy marzeń upodabniają się czasem do szarego węża
w akcie buntu ukazuje prostotę stabilnego oddechu
siła piękna zaklętego u podstaw pustego kielicha strat
chaos ostatniego upadku dzikich ikon rozumu i serca
ujrzę bluźnierczy pocałunek cierpkiego wszechświata
człowiek nie dosięgnie mnie przy nieznanym portrecie
sługa szaleństwa i spokoju drwi z moralności sumienia
wola muzy komponuje pełną uwolnienia ducha granice
wyczerpana spadam w czas istnienia skrajnego milczenia
atomizacja (patrz nagłówek) w finale doprowadza do tego,
że /już w ciemnej mogile/ ostatecznie /być może - kto wie??/ odczuwamy /nawet/ atrament czerwieni poległej (patrz 4. linijka od początku tego gruzowiska)