Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2014-06-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2257 |
.
Baśka zajrzała na salę operacyjną. Rektoskopia. Pacjent uśpiony leży w pozycji ginekologicznej, rura „w miejscu”. Przy drugim jej końcu siedzi chirurg i zaglądając mruczy…”gówno widzę…gówno widzę… gówno widzę…
W następnej sali panowie zdejmując zielone fartuchy po operacji usunięcia żylaków odbytu podnoszą się na duchu – jeszcze jedno życie zostało uratowane!
Jakieś gwałtowne ruchy w okolicach stołu operacyjnego zwróciły uwagę Basi. Weszła na salę. Kilka jej koleżanek kręciło się po sali nie zwracając uwagi na pacjenta. Młody chłopak pracujący w tutejszym szpitalu. Anestetyczka dostała polecenie założenia cewnika do pęcherza. Golusieńki jak niemowlę chłopak walczył nie pozwalając ściągnąć z siebie prześcieradła. Baśka wyszła z sali wściekła. Wpadła do socjalnego. Jest dr. Be.- operatorka.
-Kurwa mać!!!
- Basiu co się stało?
-Pani doktor, czy NAPRAWDĘ nie można cewnikować pacjenta po uśpieniu??? Pani zobaczy co tam się dzieje!!!
Chodzi o pani pacjenta!
- Oj, przesadzasz…
Stanęła przy oknie, parę minut zajęło jej opanowanie emocji. Wychodząc z pokoju nie dostrzegła lekarki. Na sali operacyjnej leżał uśpiony chłopak, dziewczyna zabierała się do cewnikowania.
Przerażony, obolały patrzył na młode dziewczyny – zgrabne, zwinne, umalowane. Ubrane w maski – tylko oczy było im widać. Jak tu pozwolić na to co chce zrobić ta jedna w tłumie świadków – zupełnie jak na ruchliwej ulicy! Dać zarurować swą męskość i mieć tego świadomość??? One nie zwracały na niego uwagi zajęte swoimi obowiązkami, on miał pełną świadomość ich obecności.
Basia zastanowiła się - jak to jest…jak to działa…czy sama też taka będzie? Wykonać polecenie? Jak na fantomie? Czy tak trudno jest myśleć o drugim kimś – jak on(a) czuje się w takiej sytuacji? Choroba niesie za sobą…upokorzenie… Ból, niesprawność, zależność od innych. Czy powinno dochodzić też ze strony sił fachowych, powołanych do niesienia pomocy, ulgi? Czy tak trudno…? Sala operacyjna jest miejscem wyjątkowym. Pacjent jest sam, zdany na obcych ludzi, musi im zaufać bo nie ma innego wyjścia. Nie wejdzie tam nikt niepowołany. Nie uspokoi, nie potrzyma za rękę w tej trudnej niewiadomej…Sama będąc główną bohaterką po wejściu na zimną, niebieską salę omal nie zemdlała ze zdenerwowania a przecież była już nie raz zawodowo w tym miejscu. Otoczona znanymi sobie osobami jednak…
Baśka idąc szybko na salę wpadła na profesora:
-Basiu, dlaczego płakałaś???
-Panie ordynatorze ja tak wyglądam bez makijażu…
Mina bezcenna…
-Pani Marylko, policzyła pani gaziki?
-Tak.
-Zgadza się wszystko?
-Tak, zgadza się.
-Hmmm…dziwne…skoro mam trzy w garści…
I tak dalej…
Po 15 latach pracy Basia odeszła od stołu operacyjnego. Nie miała już sił psychicznych na walkę z wiatrakami. Zmieniła pracę.
ratings: perfect / excellent
ratings: very good / excellent
W niektórych miejscach brakuje mi przecinków. Nie wszędzie po wielokropku jest spacja. Dialogi rozpoczynaj myślnikiem, a nie spójnikiem. I musi być spacja po myślniku (podobnie jak pisałaś w środku zdania).
Cytuję: mruczy..."gówno widzę…gówno widzę… Zapisałbym inaczej: mruczy - gówno widzę... gówno widzę...
Cytuję: "Otoczona znanymi sobie osobami jednak..." Czy nie miało być: Otoczona znanymi sobie osobami, a jednak...
To drobne uwagi :)