Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2014-06-02 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2308 |
Gdzie wieszcz pokrzepiający serca
I wódz na swej kasztance.
Ułani chcą zagrać wsiadanego.
Czekają bagnety, szable, lance.
Kiedy znów wyjdzie Mużyckaja Prauda?
Kosy naostrzą kosynierzy?
Na sygnał czekają zastępy
Chłopów, mieszczan i rycerzy.
Jest jeszcze proch w ładownicach.
Szabel rdza nie przeżarła.
Jest dziadka karabin zakopany,
Gdyby naszła godzina czarna.
Lecz na nic to wszystko!
Na zawsze ucichły działa.
Ani Kastiuszka, ani Kalinouski
Nie wzywają do powstania.
Idee zostały wypaczone.
Za co walczyć i ginąć nie ma.
Wodza wśród nas nie uświadczysz.
Prawdziwych przywódców przykryła ziemia.
Choroba serc i ducha,
Zdusiła naród wspaniały.
Znikczemniał, zgnuśniał.
Stał się skarlały.
Nic już nie powróci.
Co było, minęło.
Umarło się śmiercią naturalną.
Na zawsze zginęło.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent