Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2014-06-21 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 3594 |
Oj, się dzieje!
Magda, Monika, Agata, Milena
- kwartet fryzjerski z Garncarskiej w Miliczu,
cudów dokonuje podczas operacji na włosach,
by się spodobać codziennej klienteli.
Jedna strzyże, druga wyrywa,
inna w loczki skręca, kolejna farbuje.
Utrwalają ślad chwil ulotnych wśród spojrzeń bystrych, uważnych
w mig chwytających istotę każdej sytuacji,
w błysku metalicznym nożyczek, maszynek,
suszarek, niczym narzędzi chirurgicznych.
Krążą uśmiechy i półsłówka szybkie,
jak błyskawice, a przecież nie budzące grozy,
lecz wprost przeciwnie, tak miłe są te momenty, które one tworzą!
Prawie nie czujesz, jak strzygą, modelują, farbują,
tylko jakbyś za każdym razem oglądał nowe przedstawienie.
Nawet wyrywanie nie zostawia bólu!
Cicho siedzę, bo brzytwy się boję, poprzez mgliste skojarzenia.
- Czyżby zabrały mi okulary, bym nie widział skutków
tych zabiegów?
Dziewczyny z kwartetu,
kunsztem, lekkością, dorównują tym z
alei gwiazd, które tylko raz w roku
tu się zjawiają i w betonie na milickim Rynku
zostawiają swe ślady.
Dlatego może bywają tu nawet
wybredne damy z Wrocławia?
Na końcu wzdycham i żartuję
- oj, jednak się dzieje! Trzeba zapłacić!
Cóż, miła chwila zawsze kosztuje,
na szczęście, nie tak drogo, jak inne, mniej może ulotne…
- Fajnie cię ostrzygli - słyszę od kolegów.
- Podaj adres!
- Efekt końcowy, to nic!
- Większą przyjemnością jest trafić w rączki tych mistrzyń od operacji na włosach - odpowiadam.