Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2014-11-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2195 |
Iza widziała, jak Nurek biegł do biblioteki z napojami. Na pewno była z nim ta dziewczyna, którą wcześniej widziała. Nie żeby była zazdrosna, ale wiedziona jakimś przeczuciem, podążyła za chłopakiem. Szła powoli, niepewnie rozglądając się wokół. Modliła się, żeby nie wejść na tego gderliwego woźnego. W końcu lekcje skończyły się dawno temu. Dziwiło ją jednak, że chłopak tak nagle polubił przebywanie w bibliotece, więc postanowiła sprawdzić, co też robi tam z tą… kujonką. Weszła cicho do biblioteki. W środku nie było jednak nikogo, więc zaczęła przechadzać się między półkami. „To dziwne.” – pomyślała. – „Przecież sama widziałam, jak tu wchodził…” Nagle natknęła się na leżącą na podłodze książkę. Zawahała się, ale podeszła bliżej i podniosła ją. Otworzyła się samoistnie na setnej stronie, ukazując tym samym ilustrację przedstawiającą piękną krainę. Izka zaniemówiła. Przyjrzała się lepiej i dostrzegła, że ilustracja się porusza. Gałęzie wyginały się pod wpływem wiatru, a tafla jeziora lekko falowała. W oddali ujrzała również postać z burzą czarnych włosów. Co jest? Czyżby to była… Kamila? Izka wzięła głęboki oddech i spojrzała raz jeszcze. Tak, to istotnie była ona… Obok dziewczyny siedział jakiś chłopak. Jego poznałaby wszędzie. To był Nurek! Patrzył się na Kamilę, jak na boginię… Izkę ogarnęła wściekłość. Już miała cisnąć książką, gdy nagle ogarnęło ją dziwne uczucie. Ilustracja nieznośnie przyciągała wzrok, a ona dała się omotać. Jej ręka sama powędrowała ku tajemniczemu widokowi. Mimowolnie dotknęła strony księgi, a wtedy wszystko potoczyło się tak szybko, że nie zdążyła nawet zdać sobie sprawy z tego, kiedy znalazła się po drugiej stronie…
***
- Ona tu jest, królowo… - powtarzał szeptem Leonidas. Królowa zagryzła wargi i spojrzała na swego towarzysza. – Więc mówisz, że Malzahar ją sprowadził? – westchnęła i wyjrzała przez okno. – Tak, pani… - centaur również podszedł do okna. – Chmury przysłoniły niebo… - dodał cichym szeptem. – A więc musimy zainterweniować… Nikt nie może zginąć, a ta dziewczyna… Zapewne nie zrobiła nic złego… - królowa uśmiechnęła się smutno do centaura. – Co mamy robić? – zapytał, podnosząc wzrok na swoją władczynię. – Proszę, nadal z nim negocjujcie. Nie zgadzajcie się jednak na wydanie chłopaka! – poprosiła łagodnie. Raz jeszcze posłała mu ciepły uśmiech, po czym opuściła komnatę, udając się do dwójki ludzkich dzieci.
***
Iza ocknęła się. Nie mogła jednak nic dostrzec, bo wokół panowała ciemność. Była przerażona. Próbowała rozpaczliwie odtworzyć w pamięci ostatnie wydarzenia i zrozumieć, co się właściwie stało. Nie wiedziała gdzie jest i jak się tu znalazła. W jej głowie pojawiły się niespójne urywki zdarzeń. Przypomniała jej się ta dziwna książka i ta ilustracja… Tak różniąca się od innych… - Chcesz go odzyskać? – usłyszała nagle potężny, męski głos wydobywający się zza zasłony ciemności. Dziewczyna zadrżała ze strachu i skuliła się. – Pytam, czy chcesz go odzyskać… Nie będę powtarzał w nieskończoność… - Kim jesteś? – zapytała piskliwie Iza, a cała jej pewność siebie ulotniła się w jednej chwili, gdy ujrzała twarz przemawiającego do niej mężczyzny – trupią czaszkę i jarzące się oczodoły. Długi, czarny, żałobny płaszcz wił się u jego stóp. Wyciągnął w jej kierunku kościstą dłoń i złapał ją za szyję. Poczuła, że zgniata jej krtań. Podniósł ją z ziemi i zmusił do spojrzenia w ziejące pustką oczodoły. Dziewczynę przeszedł zimny dreszcz. Zaczęła się dusić, kopiąc bezładnie wiszącymi w powietrzu nogami. – Jestem Malzahar, prawowity władca tej krainy, i mam przed sobą całą wieczność… A ty… może parę minut… - w ciemności rozległ się jego złowieszczy śmiech, który przeszył Izę do szpiku kości. Zaczynała tracić kontakt z rzeczywistością…
CDN.
ratings: perfect / excellent
I wartka akcja?
I o to chodzi
Na esef łodzi!
Razem gdzieś płyniesz
Na słów głębinie...