Text 4 of 14 from volume: Nic pewnego (2000/01)
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2015-03-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2192 |
Serca płoną.
Od lat wiadomo.
Jak słoma. Jak papier.
Jak węgiel. Jak gwiazdy.
Dlaczego? Przez co? Po co?
Dniem. Deszczem. Śniegiem. Nocą.
Pamiętać kwiaty w zębach,
pamiętać listy, liściki.
Pamiętać pierwsze chwile i doznania
aż żarzą się policzki czerwono.
W końcu skóra, ciało mają to do siebie,
że każde z nich uczuciu ulegnie.
Kłamiesz. Nie wierzysz. Przeklinasz.
Strach cię obleciał.
Budować przyszłość od chmur
to nie lęk wysokości.
Fundament mimo że w ziemi - nie kwitnie.
A serca, no cóż, niech płoną.
Kawałek jest z 2000.08.08, więc lekko zakurzony:)
Dziś widzę trochę mankamentów, jednak obiecałem sam sobie w moich "starociach" nic nie majstrować - wrzucam w surowym oryginale.
Pozostawiam Waszej ocenie.
Przy okazji pomożecie mi poanalizować moją "ewolucję":)
ratings: perfect / excellent
Proza życia i tak je przygasi:
raz po prostu z czasem wybledną jak te węgielki w ogniu po północy, raz nagle potraktowane lodowatym prysznicem...