Go to commentsMój płaszcz
Text 9 of 14 from volume: Nic pewnego (2000/01)
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2015-04-15
Linguistic correctness
Text quality
Views2162

Kupiłem sobie długi płaszcz,

aż szeleszczę nim po chodniku,

niby szept nienawidzących mnie ust

gonił krok w krok za mną.

Kupiłem sobie długi płaszcz,

brązowy nieprzemakalny – jak glina,

w którą mnie zaklęto,

zanim zdążyłem powiedzieć, kim jestem.

Kupiłem sobie długi płaszcz,

długi jak samotne jesienne wieczory,

jak droga, która pnie się przede mną poza horyzont

po pniu grubym od wczoraj, zmokniętym od dziś

i żywym od jutra...


Płaszcz, jak maska przed ustami,

które uwieczniły kłamstwa swoje pomadką

na moich policzkach, choć wtedy czułem nieba smak.

Płaszcz, jak bilet w tę stronę,

gdzie te oczy – wbijające się w oddech jak kły wampira –

nie sięgną poszukując ratunku jak kiedyś,

gdy składała rozpacz łza po łzie na moim ramieniu.

Płaszcz, zamiast tych wszystkich słów,

których i tak nie zrozumiałby nikt.


2001.01.15


Tytuł i temat zaczerpnięty za zgodą autora pierwowzoru.

Dzięki Czarek.


  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świeżo kupiony, długi brązowy /i zapewne drogi!/ płaszcz (patrz tytuł i kolejne wersy) - to tutaj rodzaj Czapki Niewidki, która sprawia, że /w tym płaszczu/ nie jesteś tym, kim jesteś /i ciebie prawdziwego wcale nie ma/.

To zarazem także

maska przed ustami
które uwieczniły kłamstwa swoje pomadką
na moich policzkach

oraz

płaszcz bilet w jedną stronę

(vide kolejne strofy)

Nieudany romans może złamać ci kręgosłup, przetrzeć przez sitko twoje serce i głowę - i zrobić z ciebie pana Nikt, ale

może też skutkować spaleniem za sobą wszystkich mostów i kupnem biletu w jedną stronę. W stronę wyzwolenia.

Ty wybierasz /chociaż to ciebie już wybrano/
© 2010-2016 by Creative Media