Text 10 of 14 from volume: Nic pewnego (2000/01)
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2015-04-16 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2039 |
Noc znów w ciszy runęła na ziemię
rozsypując się na miliony gwiazd.
Dzień przytargał ją za długie cienie
wyrastające u stóp, utkane ze światła latarni.
Jestem nocą: runąłem na łóżko.
Jestem nocą: myśli targają moje serce
za każdy płomień uczucia.
Wstałem. Sen uciekł jak wczoraj.
(Próby jedynie owocują obfitym potem)
Usiadłem w oknie. Pozuję księżycowi
do portetu samobójcy.
Na dole droga bez wyjścia.
Jutro znów ciężko wyrażany uśmiech.
Teraz tak cicho jak noc
oddycham.
Wdech: pamiętam usta, głos, śmiech, dotyk.
Wydech: zapominam krzyk, ból, łzy, pustkę.
Tak raz po raz.
Lekki wiatr szemrze w liściach
niczym strumyk tańczący w kamieniach.
Słowa ważne szemrają w kącikach ust
już tak sennie, beznamiętnie, nijako...
2000.07.20