Text 20 of 131 from volume: Fobie filie
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2015-04-30 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1922 |
Wiersz - list bez imiennego adresata - czeka.
Nie doręczony, nawiedzany światem odbiorcy.
Ożywa świeżą myślą wpompowaną w słowa,
tętniąc nowym znaczeniem wokół zmysłów.
Zaprasza, by wsunąć się bezszelestnie
w zapisany czas i ujarzmioną przestrzeń,
ucieleśnić treść raz jeszcze, choć na chwilę.
Potem refleksją wypromieniować emocje.
Nie ostrzega, że ta chwila może szkodzić.
Nie podpowiada, czyją skórę właśnie się zdjęło.
Adresat, którego autor miał na myśli,
często nieznany zirytowanemu odbiorcy.
2015.04.26/30
ratings: perfect / excellent
Okrzyczany fenomen l`art pour l`art /sztuki dla sztuki i twórczości dla twórczości/ NIE ISTNIEJE.
W konstrukcji każdego przemyślanego dzieła - od muzyki, przez rzeźbę, taniec, po film, literaturę czy co tam jeszcze - są wpisani ci, którzy to dzieło dopełnią swoim własnym intelektualnym wkładem.
Vincent van Gogh, gdyby dziś zmartwychwstał, byłby w szoku, widząc ten zmasowany aplauz wokół jego spuścizny, za którą sto lat temu nikt nie chciał dać złamanego grosza
(patrz pierwsze frazy)
To czekanie może trwać nawet tysiąclecia
bywają dzieła, które z marszu ludzie rozchwytują jak te gorące bułeczki,
po czym w rok-dwa szał ten opada - i niesiony na ramionach sławny idol trafia do lamusa. Na amen.
Tak było z kometą St. Przybyszewskiego, tak było z oszałamiającą światową karierą niejednej gwiazdy pop-music czy ekranu,
których dzisiaj nikt już z nikim i niczym nie kojarzy.
Łaska Pańska na pstrym Pegazie skacze