Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2015-05-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2870 |
To dłużej już tak być nie może, z tym trzeba by coś zrobić...
Byłem na pogrzebie pewnego budowlańca. Znałem tego człowieka. Równy chłop, prawie jak nowa poziomica. Cały czas, całe życie w swoim ciemnoniebieskim kombinezonie, który zmieniał czasem na piżamę. Skóra na rękach pomarszczona, wygarbowana cementem, wapnem, deszczem i słońcem, i paznokcie zrogowaciałe, prawie zabetonowane. Budował dom. Najpierw sam, później z rodziną, a na końcu z bankiem. Dom postawił wielki i murowany, i stoi on na mocnych fundamentach niczym bunkier. Podwójne szyby w oknach, baterie słoneczne na dachu. Wybudował i spłacił do ostatniego pożyczonego gwoździa, do ostatniej bankowej złotówki. No nie starczyło już na okulary, sztuczną szczękę, dzień wolnego w tygodniu i , dajmy na to, rower dla niego. Całkiem młodo w ziemię trafił. Prawie pod pięćdziesiątkę. W domu zamieszkała rodzina, nie ta co mu pomagała, rzecz jasna.
Msza uroczysta. Pełno ludzi w kościele i kobiet z torebkami. Ksiądz chodzi z kadzidłem wokół skromnej trumny z jeszcze skromniejszym bukiecikiem kaczeńców, bzu i polnych stokrotek w ozdobnym pergaminie, jakby ktoś odwinął go z jego ostatniego śniadania. Organista wywija na organach pieśni z ceremonii pogrzebowej. Ksiądz staje w końcu przed mikrofonem i zaczyna czytać Ewangelię od słów:
(...) w domu Ojca Mego jest mieszkań wiele.
Myślałem, że odgryzę kawał ławki, zaraz. Później byłem na jeszcze innych pogrzebach i ze zdziwieniem odkryłem, że na trumnie może być nawet jakiś inny bukiecik, a zawsze ksiądz i tak czyta ten sam fragment. No nie rozumiem, przecież mój przyjaciel, jak i inni, i tak tego nie słyszy, więc czemu nie czytać tego tekstu np. przy pierwszej Komunii św. lub przed ślubem ? No tak, tylko co byłoby wtedy z bankami?
?
ratings: perfect / excellent
"Rób, rób zarobisz na grób...", więc jakie dla Zmarłego to "mieszkanie"?
Już napisałam na ten temat komentując "autorytety" aż u kogoś, kto prawdy się boi, natomiast literaturę kojarzy dosłownie z POLITYKĄ politycznej poprawności zaliczyłam miejsce... na czarnej liście.
I Bogu dzięki, przynajmniej nie muszę "migać się" z moją - niezbywalną - uczciwością.
Gdy chodzi o Twój tekst to "Obłudę" podmieniłabym na:
a) Bożą przekorę,
b) niewygodną prawdę,
c) "Myśli moje nie są waszymi myślami..." (z Księgi Izajasza Proroka),
d) ewentualnie "moje": "Rób, rób aż zarobisz na grób".
Lekcjonarz, Bartymeuszu, jest nieubłagany, jakkolwiek brzmi częstokroć niczym ... ironia.
Z wyrazami serdecznego szacunku :)))
p.s. a dlaczego polityka ma się niektórym kojarzyć ze wstydem a innym nie?
Fakt: "w Domu Mego Ojca jest mieszkań wiele". Oczywiście, że wiele, gdyż każdy z nas to mieszkanie sobie TAM buduje własnymi, nie spektakularnymi uczynkami ;))) oraz bezinteresowną, wobec bliźnich, miłością :-)))
Bardzo serdecznie :)))
ratings: perfect / excellent
lekcjonarz nie jest dla umarłego, ale żałobników. Aby ci pamiętali, że... I sami - na przyszłość - nie poddawali się rozpaczy :)
Tylko co ma do tego obłuda Kościoła? (patrz nagłówek)
Matka chciała, żeby pogrzeb jej dziecka był iście chrześcijański, a uroczystość - okazała i prawdziwie "na bogato". Pomnik wystawiony na cześć śp. łobuza do dzisiaj jest na tym wiejskim cmentarzu najpiękniejszy
Niech nam znów Jezus się narodzi.
Amen.
Ps. Na całym świecie/nie tylko u nas/ Kościół zmaga się dzisiaj z potężnym problemem. We Francji księża biją się we własną - jakżeż grzeszną! - pierś. Z oficjalnego raportu wynika, że w ostatnich dziesięcioleciach zgłoszono ponad 3 tysiące nazwisk duszpasterzy-pedofilów,
i nikt z tym do dzisiaj nie zrobił nic!
/z którą nic się nie robi/ - to obłuda w c a ł y m Kościele.
Rosjanie mawiają: "Łyżeczka dziegciu psuje całą beczkę miodu!"
Świetny i płodny - także literacko - temat. Jeżeli ryba psuje się od głowy, to co się dziwić, że ludzie /jak te błędne owieczki/ też zepsuci