Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2011-07-02 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2891 |
- Jak to zrobiłeś? – spytał Tomasz, który, wciąż nie dowierzając, boleśnie przecierał oczy ze zdumienia.
- Zmartwychwstawanie nie różni się specjalnie od zwykłego wstawania, Tomaszu – odparł spokojnie Jezus – trzeba jedynie podnieść się z martwych, od leżenia na których strasznie boli kręgosłup. No chyba, że masz szczęście i trafisz na Amerykanów.
- A jak wyszedłeś? Przecież ten głaz musiał ważyć z tonę!
- Tomaszu, zawsze uważałem, że wyprzedzasz swą epokę, jednakże na chwilę obecną łatwiej mi się posługiwać potocznymi miarami. Odpowiadając zaś na Twoje pytanie, przyznać muszę, że z nudów faktycznie postanowiłem sprawdzić masę. Wprawdzie pierwsza próba przesunięcia była nieudana, bowiem głaz spadł mi na duży palec lewej nogi i prawie całkowicie zdarł paznokieć, co kiedy to mówię przypomina mi o jutrzejszej wizycie w salonie Afrodyty, ale pozwoliła za to oszacować, że nieznośny kamień może rzeczywiście mieć koło stu cetnarów wagi – a napotykając pytający wzrok Tomasza, kontynuował – też zastanowiłem się, co to oznacza, ale jak wpadłem na pomysł to dalej było już łatwo. Porachowałem więc, iż sto cetnarów na oko równać się będzie dwu i pół tysiącom funtów, tudzież czterdziestu tysiącom uncji albo osiemdziesięciu tysiącom łutów, ewentualnie trzystu dwudziestu tysiącom drachm bądź dziewięciuset sześćdziesięciu tysiącom skrupułów, względnie dwudziestu trzem milionom czterdziestu tysiącom granów, co odpowiada stu dwudziestu sześciu milionom siedmiuset dwudziestu tysiącom graników.
- No to mówiłem, że tonę – mruknął Tomasz.
- Ale ja liczę w granikach! – obruszył się Jezus – W każdym razie mając masę całkowitą głazu, mogłem spokojnie wyprowadzić wzór na siłę tarcia. A jak dobrze pamiętasz, bo wiele razy powtarzałem to w trakcie moich nauk, jeżeli ciało, czyli głaz, nie ja, bowiem ja jestem bosko bezcielesny, porusza się, to pod warunkiem, iż pchacz jest trzeźwy, siła tarcia dynamicznego ma kierunek ruchu ciała, zwrot przeciwny kierunkowi ruchu, a wartość tarcia jest równa iloczynowi współczynnika, niskiego w naszym tarciu suwnym, i siły nacisku prostopadłej do powierzchni styku ciał.
- A byłeś trzeźwy? – podejrzliwie spytał Tomasz, wyłuskując z potoku słów kluczową informację, lecz napotkawszy pochmurne spojrzenie Jezusa, szybko zagaił – A strażnicy? Przecież grób był pilnowany!
- Nie w czasie derbów Rzymu.
- Weź nie wspominaj! – zapalił się Tomasz – Zatybrze znowu przerżnęło z Palatynem, założę się, że cesarz skorumpował sędziego i cały związek. Nigdy już nie pójdę, więc pocieszam się myślą, iż teraz nie zdążyłem kupić biletów.
- Ale słyszałem, że chuligani z Palatynu wbiegli na arenę – podjął Jezus, wyraźnie bardziej zainteresowany sprawami bieżącymi niż wyjaśnianiem Tomaszowi technicznych aspektów funkcjonowania podstawowych dogmatów wiary.
- Taa – bąknął Tomasz – ale chłopaki z Zatybrza nie pozostali dłużni. Przynajmniej w trupach wygraliśmy dwadzieścia dziewięć do siedemnastu. Nieźle, jak na ten sezon, ale nie spektakularnie.
- Cóż, nie można mieć wszystkiego – odparł zamyślony Jezus – Ale wybacz, muszę lecieć. Mam jeszcze parę osób do obskoczenia i chciałbym się wyrobić zanim w mediach napiszą, że zmartwychwstałem, wywołując kolejny skandal, bowiem obecne w świecie wszelka śmierć, cierpienie, niesprawiedliwość i krzywda, których pierwszą przyczyną jest grzech pierworodny, zostały bezapelacyjnie pokonane, tylko nieosiągalna jest miłość między ludźmi, zwłaszcza kibicami przeciwnych drużyn, toteż cała nasza wiara w możliwość zwycięstwa dobra w świecie i tak jest daremna. Bywaj.
ratings: perfect / excellent
Czapki z głów, Panowie/Panie!