Text 122 of 140 from volume: a
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-06-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1973 |
na wietrze klekocą puste miski
niczym zasuszone kości
ostatki rytuałów plemienia Korowai
ponad rozbitym o beton jazgotem
skoki w granicach sierści
żądają obroży smyczy i pana
ratings: perfect / excellent
Bardzo serdecznie :)))
Rzeczywistość azylowa bywa ponura, a światełkiem w tunelu jest praca wolontariuszy, którzy stwarzają im namiastkę normalności. ( przynajmniej wychodzą na spacery).
Medicus,dzisiaj ratuje się każde życie, także psie i nie usypia się zwierząt tak jak kiedyś, ale przykro patrzeć jak zwierzak się męczy.
ratings: perfect / excellent
Podziwiam twoją wrażliwość. Dużo przeczytałem dzięki temu wierszowi, czytałem też o mopsach, za Mao zginęło 90 procent mopsów w Chinach, czytałem po próbowałem zrozumieć twój komentarz pod moim tekstem.
W sprawie głasków, kiedy mój owczarek jest przeze mnie głaskany, wchodzi w tryb błogości i nie nadstawia uszu... tak jest nadal, moje trzy psy były ze mną na spacerze przed chwilą, nie byłem na smyczy. Pozdrawiam.
Mopsy , taki żarcik, a co do Chińczyków pewnie je zjedli niestety.
Nasze domowe zachowują się inaczej niż azylowe.
Okazuje się że ich wyprowadzanie, wymaga wiedzy o życiu w stadzie i panującej hierarchii. Np. zaczynamy wyprowadzanie zwierząt z boxu od najsilniejszego i po kolei, aż do najsłabszego i muszą wszystkie pospacerować by się nie pogryzły z zazdrości o względy ludzkie.. :)
Gdzieś przeczytałem - "Nie wierzę człowiekowi, który nie lubi psa. Wierzę psu, który nie lubi człowieka".
:)
ratings: perfect / excellent