Go to commentsToskanskie kalendarze 1
Text 2 of 2 from volume: Siedem toskańskich opowiadań
Author
Genrenonfiction
Formprose
Date added2015-09-18
Linguistic correctness
Text quality
Views1929

Fine che la bocca prende e culo rende, accidenti medicine e chi lo vende! 

Nie przetłumaczę przez grzeczność, mojego florenckiego kolegi cytującego mądrosci ludowe Florencji. O aptekarzach.Coś o jedzeniu.I nie tylko. A jedzenie...Nie darmo wiekszość książek o Toskanii i blogów zapychanych jest przepisami.Przeczytane w odpowiednim nastawieniu po prostu tchną toskańskimi smakami,pachnie czosnek ,oliwa,kwasno zalatuje ocet balsamiczny,skwierczą pieczone mięcha. Bo mięcha toskańska kuchnia ma sporo. O kuchni kiedy indziej.Dziś o restauracyjkach.

Kiedyś jeden ze znajomych przekonywał mnie że starówka Chiusi ma około 90 –ciu stałych rezydentów i tyleż zarejestrowanych stowarzyszeń. Nie sprawdzałem. Ale jest malutkie ,to fakt. Cała potega króla Porsenny gdzieś zeszła pod fundamenty kamieniczek i śpi ukryta w labiryncie. Na malutkiej starówce daje się znaleźć 1 birrerię,3 bary-kawiarnie(latem 4) i 5 restauracji. Całkiem sporo. Nie będę ich gwiazdkował chociaz jednak... Zacznę od mozliwej do znalezienia w wiekszości przewodników i naznaczonej niesamowita ilością gwiazdek,słynnej ponoć La Suppa Solita. Konkretna Zupka nie wiedziec czemu osławiona nie cieszy sie jakoś moją sympatią 

Mały lokalik może nie do końca przytulny ale miły zapisał się w mojej pamięci kilkoma incydentami. Kiedy jadłem tam pierwszy raz dośc pokaźną kolacje z przyjaciółmi włascicel oburzył sie na pytanie o danie dnia i stwierdził że mają kilka zestawów dyspozycyjnych i konieczne jest zamówic pełny zestaw – przystawki,pierwsze, drugie i deser. Kto jadał w Toskanii wie że to jest wyzwanie. Ale przełknelismy. Za drugim razem kelner zamknał nam o 21.45 drzwi przed nosem twierdząc że kuchnia zamyka o 22.00. Ciągle przypominam ze jest to w Toskanii gdzie normalnie kolacje zaczyna sie w okolicach 20 a nawet 21 . Na koniec znużony nekaniami innych znajomych (którzy te wszystkie gwiazdki i komplementy pod adresem La suppa czytali) wybrałem sie grzecznie zapytac o mozliwość rezerwacji obiadu dla 14 dorosłych i niewielkiej grupki dzieci. – Ile osób?warknał własciciel. Grzecznie powtórzyłem.- Ile tych dzieci?Konkretnie?My mamy policzone miejsca,porządek. 

Pokornie odszedłem,zadzwolniłem, sprawdziłem ze bedzie nas 18 osób. Oznajmiłem to w La suppa solita, renomowanej restauracji ,osterii. – No to nie ma miejsca.Odrzekł szef-ober i zostałem na placu.A raczej na stromej uliczce. Tego samego dnia w agroturystyce na basenie gawedziłem z dwójką młodych liwornijczyków. Tez byli poprzedniego dnia w La suppa solita. Na romantycznej kolacji.Kelner przyszedł zapalił swiece na stole,podał menu i karty win. Widząc obfitość dań ,dziewczyna oswiadczyła ze zjedza po prostu drugie i może jakis deser. Kiedy podzielili sie pomysłem z kelnerem który przyszedł po zamówienie ten bez wyjasnień zgasił im świeczke na stoliku.-To dowidzenia! Zakończył romantyczna kolację.Tyle o michelinowskich gwiazdkach,haccapach i innych. Drzwi La suppa solita prawie przesłaniaja tego rodzaju etykiety i rekomendacje. 

Na szczęscie maleńkie Chiusi Storico ma kilka innych propozycji. Z racji położenia często uczęszczaną jest oczywiscie Duomo, restauracja a teraz nawet spizzicheria gdzie mozna kupic pizze na kawałki nawynos. Jak mówia znajomi trzeba trafic dobry dzień i jedzenie jest niezłe.jak maja zły troche gorsze.Ale zawsze jest to toskańskie jedzonko i jako winko domowe na stół w karafkach wjeżdża sangiovese albo chianti beczkowe. Pizza trochę gorsza. Ale w końcu to nie pizzeria.I żeby oddac sprawiedliwość miejscu- w sezonie mają uroczy tarasik przy ulicy. 

O pizzy natomiast... Byłbym zdrajcą i niewdziecznikiem pozbawionym kubków smakowych gdybym nie wspomniał tu o Il grillo buoncantore – uroczym lokaliku przy Piazza Settembre (z fontanną),mały niby barek z parasolami od placyku, wewnątrz sala ale pod spodem w piwniczce jeszcze sympatyczniej,dwie salki z klimatem.Urzekły mnie kiedys w tej pizzerii coperto – papierowe obrusiki pod talerz z toskańskimi ludowymi mądrosciami, przepisami i porzekadłami. Niestety juz ich nie ma. Jest natomiast to po co sie tam przychodzi – znakomita cieniutka pizza.Róznorodność białych i czerwonych rodzajów pizzy na szczeście nie poszła w amerykańskie wynalazki i ciagle smak jest numerem 1. Ze zdumieniem słysza o zalewaniu tego smaku ketchupem. Włascicielka – prawdziwy sommaliere – eksperymentuje z innymi daniami,drób i ptactwo w najrozmaitszych sosach, deski serów i przede wszystkim niezły wybór win. To uzasadnia lekko choc bez przesady podniesiony poziom cennika.Sezonowe desery zmieniaja sie wraz z porami roku ,np tiramisu zmienia swoje smaki z tradycyjnego na owocowe a w jesieni polecam schacciata con l’uva (rodzaj lekko doprawionej pizzy zapieczonej ze swieżymi winogronami). Mistrzowie pizzy jak ich nazywam dla znajomych robiąświetne obiady ale ja kiedy tam przychodzę zamawiam od razu pizzę Golosa z prawdziwkami,truflami i odrobiną serów owczych. Odlocik. 

Nie jest to koniec ,kto mieszka sobie w maleńkim Chiusi może naprawde co dzień wybrać inny lokal i inne smaki. 

W uliczce obok placu jest a etruska nazwana rodzinna restauracja z ogrodem – Il bucchero.Polecam dla tych którzy są z dziecmi,psami itp. Pino prowadzi swoja restauracje,spokojnie,bez specjalnej troski ale nie bez stylu. Restauracja pracuje nawet w bezturytyczne okresy,pierwsza salka nierzadko nakryta ceratkami,druga jest juz bardziej uroczysta a za uchylonymi drzwiami widac płomienie w duzym piecu na pizzę. Niezła pizza, lokalne wina ale przede wszystkim niezłe dania z makaronami,pici,lasagnie z dobrymi sosami,sporo- jak to w Toskanii ,dziczyzny,domowe pesta z orzeszkami pinii i...co tu duzo mówić,naprawde niezła domowa kuchnia. 

Pozostaje nam Zaira.Piszą o niej w starych wydaniach Pascala że w sąsiadujaej piwniczce własciciel przechowywał 5 tys.butelek sezonowanych win. Nie wiem jak jest dzisiaj,musze sprawdzić. Kuchnia bardzo tradycyjna – tu znajdziesz florenckie befsztyki, dziczyznę i różne lokalne cudności. Kiedyś odradzałem bo najdroższa i ciężka kuchnia.Ostatnio naprawde zmieniło sie na lepsze, nizszeceny ,odswieżony wygląd i menu zapełniaja wytworne sale Zairy. 

Ku mojemu żalowi zlikwidowano niewielką enoteca Kantharos. Sklep z typowymi produktami i winami gdzie w niewielkiej salce mozna było zamówić posiłek z lokalnych produktów,które własciciel dobierała w formie degustacji. Za to poniżej w barze Cafe Venezia ( bar Sport,Centrale i Cafe Venezia – te nazwy mozna znaleźć prawie w kazdym miasteczku które pomieści trzy bary) można zjeść naprawdę niezłą swieżutko przyrządzoną bruschuette na kilka osób. W ramach przekąski,oprócz bruchetty,kanapek(tamezzino,panino,pane arabo itd,itp) odradzam jedzenie obiadowe w barach bo często jest to mrożonka.Za to jesli juz weszlismy do baru otwórzmy tą stronicę . Cafe Venezia z ogromnym barmanem kreci własne lody, w lecie obok typowych smaków mozna tam znależć rózne eksperymenty smakóqw lodów jak grongonzola zmiodem,ricotta z cynamonem,pomidorowe no ale królują oczywiscie smaki słodyczowe i owocowe. W zimie oczywiście przeważają czekolady a moim ulubionym zimowym smakiem są lody figowo- orzechowe. Miodzio.Cafe Venezia ma tez niezłe czekolady i fondui czekoladowe – zestaw dla gości(ale gwoli ścisłości to juz produkty Eraclea).Barman który chyba woli piwo całkiem sie stara o dobór win i na tablicy przy barze ciagle pojawiaja sie jakieś nowe degustacyjne propozycje. Cin-cin proszę państwa!  

Z barów pozostaje nam jeszcze Centrale przy placu katedralnym, ze świezymi rogalikami rano (podobnie jak w Venezia) którego zaleta jest to ze około pólnocy ciagle jest otwarty. Jest to bardzo włoskie dla nas z północy kiedy przychodzimy przed północa na lampke wina.Ogródek baru Centrale otwarty na plac Duomo,gdzie spacerują jeszcze mamy z wózeczkami a przy stolikach zasiadja upierscienione starsze panie w kapeluszach i nobliwi panowie . 

Pozostałe barki to trudny do znalezienia barek przy parkingu i sezonowo otwierany pod drzewem za katedrą okrąglaczek.Nic ciekawego poza miłym miejscem. Kiedy się więc tu znajdziecie....fine che bocca prende.... Smacznego!

  Contents of volume
Comments (3)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Fakt. Toskański jak nic odlocik, miodzio i cin-cin
avatar
W komentarzu moim żywa ściąga z niniejszego przewodnika
avatar
Fajna opowieść,rodem z centrale i cafe weneziana?
© 2010-2016 by Creative Media