Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2011-07-05 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2852 |
Czasem jestem nieobecny. Czasem mnie tu nie ma. Ale zwykle jestem i nie mogę się wyłączyć. Widzę, słyszę, ba nawet czuję. Pytam. Emigracyjne historie czasem wydaja się egzotyczne, zwłaszcza tym którzy nigdy nie musieli emigrować. Zbieram w bukiet wszystkie te skrawki opowieści - matka Gaziego, który odpływa wielkim gommone ,wysypuje na morskie fale kilo cukru żeby uspokoić nocne, wzburzone morze - Gerry kopie ze złością walizkę w angielskiej więźniarce – Nico przepływa Odrę na szkolnej wycieczce żeby przedzierać się na zachód - Pakistańczyk w obozie w Gatwick mówi, ja mam dobrze, u nas jest wojna – serbski Polak pokazuje mi na placu Michała Anioła punkty – Patrz tu daą jeść o ósmej, w południe Anunnziata, potem konserwy, wieczorem na Via Ponte delle Mose…
Za każdą z tych postaci wlecze się sznur historii, istnień, jak powiązane chustki z kieszeni magika. Za każda z tych postaci jest cały jej świat. Układam to powoli, w koszyku. Może nie ze kruche, bo te światy kopane były jak stare puszki po kocich łbach, ale że takie ludzkie. Takie po prostu…