Text 2 of 42 from volume: Uchwycić chwile...
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-09-30 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2368 |
wrześniowe błękity zmarszczone chmurami
płowieją cichutko jak cykle natury
ledwie nikły przebłysk znów szarość nad nami
częściej zapłakana rychłą jesień wróży
słońca na lekarstwo dni w oczach marnieją
wieczory i noce wloką się bez końca
mgły lepkie wilgocią wiszą tuż nad ziemią
nim zleci październik świat utonie w brązach
a kiedy listopad hulać będzie z wiatrem
bezlitośnie zimnym w przedzimowej złości
z każdej ciepłej chwili bezdusznie okradnie
aż po liść ostatni gdzieś na drzewie drżący
pomiędzy tym wszystkim co smutkiem tak trąci
przelotne uśmiechy przecierają ścieżki
złota polska jesień w pełnej krasie gości
przyjmijmy ją godnie i oczy nacieszmy
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Ale ta Twoja tak malownicza,
Człowiek się czuje sentymentalnie.
Ech, gdzie ma młodość, taka próżniacza...
Piszesz, a ja widzę namalowane obrazy. :)
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Słońce bieg swój skróci,
Przyjdzie was pożegnać,
Na Bahamy wrócić.
Tam kości wygrzejesz!
Delfin w fali pluska;
Leżysz se na plaży
I słonecznik łuskasz.
I tak zima zleci,
Zlecą złe miesiące.
Wiwat, złote piaski
I wyspy gorące!