Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-10-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1938 |
jarzębina w czerwień kiście rumieni
na wspomnienie dusznych tych letnich nocy
gwiazdy tak mrugały znikały w czerni
czy pragnienia pełne te twoje oczy
spokój tuli ogniem znużone słońce
niech liście się złocą a ono spocznie
przegapiliśmy znów ostatni koncert
gubiąc gdzieś melodię w deszczu widocznie
ty zasypiasz szybko przykryta kocem
jak dzień wiatrem z liśćmi przegnany w mroki
ja wraz z deszczem schładzam ognie przeoczeń
pytasz dlaczego jesień wycisza kroki
nie potrafię pojąć ciszy zamglonej
zastygam na krześle szukam oparcia
ulatnia się iluzja nosem ją chłonę
głęboko do wnętrza to nie wystarcza
chłodny wiatr z cieniami wdarł się przez okno
znów zapomniałem zamknąć godzinę wcześniej
może dreszcz wyrwał się z myśli co mokną
wystawione nazbyt w tę pustą przestrzeń
chciałoby się dłużej chwile smakować
przeciągle słodkością zmysły nasycać
słońca żar przygasa w chmurach się chowa
gdzieś pomiędzy usta nam się przemyca
nie karćmy się deszczem sam nas dopadnie
jarzębiny nawlecz na nici złote
przypomnijmy sobie jak było dawniej
ja ogień rozpalę nim cię oplotę
2015.10.01
ratings: perfect / excellent
Serdecznie :)))
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Ja pilnuję ognia...
Wszystkie takie noce
Są jesienne co dnia.
Noce takie nasze,
Ranki i wieczory.
Leżę już pod płaszczem.
Jutro będę chory.
Jesienniejesz, miła,
Ja z tobą siwieję.
Gdy przeminą deszcze,
Zaczną się zawieje.