Text 1 of 2 from volume: odcienie ironii
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-10-02 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3990 |
przysiadła w nogach tak jak przystało
straszyć swojego nie było w planie
choć przełożyła by przez kolano
dzisiaj ma inne lepsze zadanie
małżonek jakiś jest roztargniony
przez sen mamrocze nieznane imię
i w końcu przestał nawet biadolić
może już bierze co się nawinie
nie oddam łatwo tu pomyślała
służyło mi to przez całe lata
a teraz mają być tylko jaja
wnet na śpiącego przepuszczę atak
ale za bardzo już zesztywniała
więc nic nie wyszło z tych jej karesów
kiedyś to wszystko w rękach trzymała
dziś nie dopuszczą do interesu
ratings: perfect / excellent
Tytuł podmieniłabym na "Zmora", która dusi namiętnie śpiącego płci męskiej, a ten mamrocząc i z trudem wyzwalając się z uścisków, wszystko zgania na ciężkostrawną kolację ;-)))
Wiersz bardzo fajny, więc na drobne usterki szkoda zwracać uwagę :-)))
Serdecznie :)))
Fajne, z polotem:) Jak to cały czas trzeba trzymać rękę na " pulsie". Buziaki Milren :)