Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-10-31 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2644 |
ZAWSZE RAZEM
bawarską rosę na Woli rozpylę
skąd te pomruki? zali coś w tym złego?
bywaj tęsknoto nie uroń przesyłki
uściśnij pomnik wstęgą niebieskiego
powiedz jak bardzo - że w następnym roku
niewielki płomień własnoręcznie (chlipię)
powiedz jak cieszą - sny pootwierane
i jak w pamięci może boleć lipiec
poza tym zdrowo w drodze po Bożemu
siostra zwierzaki mnie przypadek ludzi
szukamy dobra każdy na swój sposób
tak nas w dzieciństwie - `cóż winni że rudzi`
całuję zdjęcia smutek się nie zbliża
pewnie kuzynki Grażka na sto procent
wpadną pogadać przemyć to co nęka
a ja liściastym będę czuwał złotem
To tylko słowa od serca.
A jedno ważne - wspominanie,
By nie zagubić, że... Rodzina.
Zwykłe proste Twoje słowa, a tak poruszają. Dziwne te dni jesieni...
:)
-boleć lipiec - gratka fonetyczna
Końcówka nico mniej intensywna ale też niczego.
Choć różnię się w wielu kwestiach z autorem to jednak lubię jego już wykreowany ( też recytowany) styl .
Cenię sobie ludzi, którzy (mimo wszystko) potrafią przeskoczyć... i docenić, jeśli czują, że jest dobre. Cenię sobie, że nie jesteś pamiętliwy Rozarze :)
Antoine de Saint - Exupery
Luciusie z wielkim podobaniem ☺