Go to commentsSkaleczeni Wszyscy Święci
Text 5 of 11 from volume: pierwsze koty za płoty
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2015-11-01
Linguistic correctness
Text quality
Views1781

Nie mówili o muzyce Szopena

ani o liściu którego wiatr na marmur przyniósł

nie było ani słowa o Świetle

tylko o palonym zniczu


nie mówili o wielkiej radości

o balu w tym czasie wszystkich świętych

jedynie o dniu samotnych zmarłych

jakimi sami jesteśmy


nie mówili o drodze do nieba

jak szukać odnaleźć ją w gąszczu ścieżek

tylko o korkach na jezdni

i jak w nich nie siedzieć


nie mówili o śmierci nadziei

którą nie chcąc wypatrujemy

jedynie o grobach tradycji

i dalej nic nie wiemy




skaleczone rozumienie „Wszystkich Świętych”


Braciom Dominikanom

1XI wyruszaliśmy po 19- stce

na Cmentarz Rakowicki



  Contents of volume
Comments (10)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Piękny wiersz zmuszający do zadumy i refleksji. Moje oceny są bardzo wysokie, ale ich nie wystawiam, by dać możliwość drobniutkiej korekty, po której wstawię oceny.
W korkach zwyczajowo się nie siedzi, a stoi.
avatar
Czasem niepotrzebne są żadne słowa - wystarczy sama obecność wśród pokrewnych dusz...

:)
avatar
Bardzo dobry wiersz,pozdrawiam ☺
avatar
Oj, posiedziałam sobie w korkach, posiedziałam :-))) Wewnątrz auta :))) I bardzo nie po chrześcijańsku... się "namamrałam".

A wszyscy święci balują w niebie / Złoty sypie się kurz... Szczególnie dziś ;-)))

Czarujące strofy :-)))
avatar
Zadumy czas nastał:)
avatar
Niektórzy, mają nieciekawe skojarzenia do "siedzieć" (prawdopodobnie) i mało wyobraźni...

Bardzo na tak :)
avatar
Wystawiam teraz oceny.
avatar
dziękuję wszystkim za obecność, komentarze, i zatrzymanie się. bardzo dziękuję :-) pozdrawiam serdecznie :-)
avatar
Oto w pigułce przepis na świetny, ponad Czasem wiersz z kapitalną kropką nad "i" na wieki wieków. Amen
avatar
Dzisiaj dodam jeszcze postscriptum: wszyscy my, z kalendarza imion, za życia już święci jesteśmy tak nieludzko skaleczeni i zdeptani, że - co podpowiadają kolejne wersy - nie mamy już pojęcia ni o Chopinie, ni o balu innych (lepszych??) wszystkich "świętych", ni o drodze do nieba - choć paru co najmniej Gagarinów tamtędy już się wte i z powrotem przeleciało - gadamy wiecznie tylko o tych grobach... i dalej nie wiemy nic :(

Wiersz - diagnoza.
© 2010-2016 by Creative Media