Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2015-11-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2015 |
Chodzę sobie labiryncikiem ,w trybie przetrwaniowym.Trybu turbo tutaj nie będzie,jak to czasem się zdarza na niektórych obiektach.Bywa,ale się zmywa. Z dniem wypracowania grafiku. Nikt nie powiedział, że w rocznicę pracy dla dyskontu nie znajdę się na dziwnym obiekcie.
Ludzie Prywaciarza weszli przodem. Zawsze jeden jest niski,a drugi wysoki.Zastanawia mnie to. Z minami wrogiego obozu,bo ja nie muszę się narobić tyle,co oni.W spodniach roboczych,których koloru szuka się mozolnie między siatka maskującą z farb,szpachli,czy innych gipsów.Istny mixokret.To podobno jakaś maszyna budowlana. Albo inny odgromnik dla betonu. Bardziej zainteresowało mnie moje odbicie między flaszkami, w lustrze za półką. Stwierdziłem że mam dwie dodatkowe bruzdy od nosa w dół,oraz lekko widoczne wgłębienie na policzku.Spojrzałem sobie w oczy. Jak ty w tym życiu wylądowałeś? Obok słupa przed kawami,za półka z gumami Orbit do buzi i Skyn do buzi także, chociaż to walka z Pudzianem przez monitor.
– A cześć cześć,dzisiaj tutaj?- podszedł do mnie Prywaciarz. Tęgi,czysty, w oliwkowym polarze i butach Salomon za 559.99.- Gdzie te szczyny leżą?
-Tam masz- pokazałem półkę z tanim piwem, mile skrytą w rogu za półką z czipsami i innym napędem dla przyszłych dietetyków,czy trenerów osobistych od „przed i po”.
Prywaciarz wrócił z dwoma Brewerami półtora litra,uśmiechnął się.
-Blacharz lakiernik, fachowca mam- powiedział do mnie z dumą obracając plastikowe butle w ręku- Pierdolnie takie trzy i zrobi każdą robotę.
– A jak nie wypije?
-To nic nie zrobi- odparł szczerze Prywaciarz.
Wyszedł wraz z pracownikami.Pracownicy nieśli bułki,kefiry,kawałki kiełbas.Zapadał lekki zmrok.Wpadł kolega z grupy interwencyjnej.
-Co u ciebie?
-Spokój.
-Jak coś to przystawię któremu klamę do głowy i wszystko powyjmuje z kieszeni- powiedział to tak,że roześmialiśmy się obaj.
Do sklepu weszła moja ulubiona,filigranowa klientka.Krągła,z pięknym wzrokiem wykolejonej prostytutki. Nie obejrzałem się za nią. Jako fachowiec, w ramach trenowania profesjonalizmu.
ratings: perfect / excellent
Tekst jak w dawnych lekturkach do nauki języków obcych [dla zaawansowanych]. Dowcipny, przez to trudny [gra słów, idiomy] ale po przebrnięciu tegoż... O, jaka z zawartego w nim morału, radość :-D
Bardzo serdecznie :-)))
ratings: good / very good
Natomiast w trzydziestu jeden przypadkach brakuje spacji po kropkach, przecinkach, myślnikach. Raz zbędna jest spacja przed przecinkiem.
Przypuszczam, że "Brewiery" to piwo. Na pewno nie można pisać wielką literą, podobnie jak małą literą piszemy żywiec, lech, okocim, ale również wołga (samochód), ursus (traktor), charków (zegarek).
Po prostu tekst został zapisany niechlujnie i bardzo się dziwię, że za poprawność językową otrzymał ocenę bezbłędną i że tylko dostrzeżone zostały braki znaków diakrytycznych. A może to nie była ocena za poprawność, a zupełnie za co innego.
ratings: very good / good
Opowiadanie jest ciekawe i skłania do myślenia i to jest plus.Nigdy nie kupuje kota w worku i czegoś,co jest nudne albo nie do strawienia ze względu na język i formę,nawet gdyby poprawność była na 6.