Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2015-12-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2137 |
Oto sposób myślenia na swój sposób symboliczny – praca już nie sprawia mi żadnej satysfakcji i kompletnie mnie wyeksploatowała, tak, iż nie mam prawa czuć się dzisiaj zbyt pewnie i nie powinienem bez pewnych obaw wyrażać swoich opinii, bo ludzie przeważnie są podli. Zdaję sobie sprawę, że chciałbym myśleć o pracy jak o zwykłej przypadłości, która zdarza się każdemu i nigdy nie próbować interpretować jej w żaden inny sposób. Jeśli dane mi będzie kiedykolwiek uwierzyć w przeznaczenie będę z nim rozmawiać godzinami bo wiem, że potrafi odpowiedzieć zajmująco na każde moje pytanie. Powie: - Masz pracę, wiec masz do czynienia z prawdziwym strumieniem własnej nieświadomości. Jej emocyjna odpowiedź nie zawsze jednak będzie miała na mnie jakieś szczególne działanie. Zastanawiam się także dlaczego w tej odpowiedzi będzie aż tyle mroku i niepokoju. Przecież „na zewnątrz” wszyscy będą w tym czasie wydawać się pogodni, wszak mają pracę i powinni (zwłaszcza w dzisiejszych czasach) być zadowoleni. Ale sam wiesz, prawo pracy i te sprawy. Zdajesz sobie doskonale sprawę, że kiedy nie będzie pracy będą duże kłopoty. A później pojawiają się pewne prawdy objawione, którymi za naszymi plecami żonglują pracodawcy, politycy i prawnicy. A kiedy już wkraczają do akcji to zawsze starają się wyciągnąć z każdej pierdoły maksymalną ilość kasy. W każdym niemalże przypadku porady mecenasa wystawia nam jakiś rachunek, taki, który przychodzi nam zapłacić już nie w ratach. I na ogół jest tak wysoki jak całonocny telefon do Ameryki środkowej, który najskuteczniej czyści „do spodu” stan naszego konta bankowego.
Wciąż czujesz się młodym, wciąż masz jeszcze tak dużo do zrobienia, wreszcie czujesz się tak mocno podekscytowany tym wszystkim, co dzieje się w pracy. Mimo wszystko twoi współpracownicy określają cię często mianem beznadziei, której, na ogół, w ogóle nie da się słuchać. Egocentryzm zawsze w absolutnym rozkwicie, połączony zresztą ze `zwalaniem` wszystkich prac na innych. Wychowany jak przystało lecz w małych, izolujących i dość tradycyjnych środowiskach (z którymi w dalszym ciągu powinno się Ciebie utożsamiać) patrzysz na dorobek innych i siłą rzeczy nabierasz do tego czy innego parszywca sporą dozę szacunku, bo bezmózgowiec nie ma odrobiny szarych komórek, ale ma przecież łeb do interesu. I w tym momencie prawnicy mogą mieć z tobą sporo zabawy. U nich zawsze wszystko zaskakuje „o jeden trybik do przodu” i zawsze potwierdzą, iż im się podoba robienie Cie `w jajo`. Tylko bowiem w ten sposób, dosłownie „rozdeptując cię na miękko”, tak na prawdę potrafią wyrazić samych siebie. I wypróbują cię jak znajomego – nie sprawdził się, więc postanawiają, że w zamian będą zapraszać różnych innych. To niemal taka realizacja recepty na pełny sukces, a jednocześnie zarzut sztuczności dla tego tworu, robionego tylko na receptę na drogie leki. Ty jedynie masz się czuć z pracą dobrze i nigdy nie potrzebować poklasku albo jakiejś podwyżki. Nigdy nie zakładaj wiec, iż będziesz grał „pierwsze skrzypce” jako frontman. Bo tak prawdę powiedziawszy nigdy nie poczujesz się w pełni wyzwolony, a pierwszy plan w historii na ogół okazywał się jednym wielkim niewypałem ! Chyba że masz potężne `plecy`. Jak w życiu. Bo po jaką cholerę nam pechowcy, nie umiejący włazić na drabinkę społeczną i stamtąd podziwiać bezrozumną tłuszczę, której się wydaje, że jest wolna?
cdn...
I wyższości
W stosunku do śmiecia?
Ton kogoś, kto sam z prochu kości?
Jakim cudem ktoś to prawo rości??
ratings: perfect / excellent
i mrówka,
i pszczoła,
i kret w pocie czoła,
to bez pracy
nic nie znaczysz!
Czy już to wiecie,
kto tu jest śmieciem?
(patrz całość wraz z tytułami)
_______________________________
Partykuła "naprawdę" pisze się r a z e m
(patrz finalną konkluzja)
Drabinka ze swej natury NIE JEST rozciągliwa do samego nieba,
które notabene
być może
zaczyna się gdzieś jeden Bóg wie, gdzie,
het! gdzieś dopiero na wysokości orbitalnej
albo na oddalonej od Ziemi o kilka milionów lat świetlnych Drodze Mlecznej...
Bo ilu tak NAPRAWDĘ ludzi wchodzi po jej szczeblach /przez Ucho Igielne wyborów/ do naszego parlamentu?
560
??
I to oni decydują o tym, jakie /i z kim!/ lody kręci nasz 37.milionowy naród
"Polska tamto..."
Duda powiada
I powiada Tusk.
A kto Polskę pytał?!
Cisza makiem tu.
(patrz całość)
Jednak optyka wyższości /tych lepszych/ z góry to całkiem inna optyka niż ta /nas-gorszego sortu śmieci/ na dole,
bo,
żeby zostać tym pierwszym skrzypkiem, najsampierw M U S I S Z podstawić mu nogę. Przecież nie będziesz czekał na jego śmierć 50 lat!