Author | |
Genre | philosophy |
Form | drama |
Date added | 2016-01-06 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 4212 |
Prostytutka nr 1 siedzi na swoim łóżku i opowiada alfonsowi o swoim kliencie.
-Przyszedł do mnie taki jeden,co to się rozbija autami po mieście,i mówi-mam żone i dziecko.Suka wyszła za mnie dla pieniędzy.Wiem,to bo od czasu do czasu rozkłada nowgi,zazwyczaj w niedzielę i nic od siebie nie daje.Ale brać to chce,a to nowa sukienka,a to buty a to rajstopy,a to meble.
Alfons pyta dłubiąc wykałaczką w zębach
-A czego chciał?
-A jeden numer po francusku,drugi od tyłu,a trzeci od przodu.Taki niewyżyty był.Ale jak mu powiedziałam,ze stawka podwójna,bo niedziela jest to tylko za po francusku zapłacił i z reszty nie skorzystał.Powiedział,że żonie musi jakieś kolczyki kupić.
-Aha,no to masz tu swoje 20 %.A jakby co,to na podgladzie i tak póxniej zobaczę-Alfons wyjął z kieszeni plik banknotów i odliczył prostytutce nr 1 swoją dolę.
-I idź się przebież,bo teraz to klient z tego miasta przyjedzie,ten,wiesz,co lubi pielegniarki.
-Aha-prostytutka przytaknęła-wiem który.Ale będę wyglądać-hahahahaaa-zaśmiała się sama
z siebie.
-No i sie umyj,bo jakby co,to ciebieoskarżą o choróbska, paczka prezerwatyw najlepszej jakości leży w szufladzie obok łóżka.Nowy zapas.
Prostytutka nr 2 przybiega do swojego opiekuna i opowiada zapłakana.
-Przyszedł taki jeden,co to zapłacić nie chciał,i powiedział,ze ja dojna krowa jestem.
-Daj mi go tu-Alfons pobiegł za klientem i klient dostał po mordzie.Przestraszył się i powiedział,że rezygnuje z usług,bo jeden numerek z taką chudą,której nie zamawiał-miała być grubsza i ruda,to on płacił nie będzie,bo towar też podlega jakiejś wartości .
-No to kolego trzeba było nie ruchać-Alfons sie zdenerwował nie na żarty.
Wrócił do swojego gabinetu,w którym czuł sie jak prawdziwy pan i zwołał naradę.
Prostytutki nr 1 nr 2 i nr 3 ,weszły po cichutku nie śmiąc się odzywać.
-Jak wy kurwy,nie wiecie co macie robić z takimi szujami,kutasami i różnej maści dewiantami i to ja wam wszystko powiem.
-Ten,co lubi blondynki,to przyjać tylko założyć perukę na tę pustą łepetynę albo przefarbować,ale taniej peruka wyjdzie.To samo dotyczy rudych i czarnych.Jasno mówię?
-Jasno-wszystkie trzyprzytaknęły zgodnie.
-No to samo dotyczy ubioru.Przebranie pielegniarki,policjantki,pokojówki jest,wiec zakładać fatałaszki na siebie,nie po to tyle inwestuję w wasze marne dupy,żebyście nago mi tu łaziły.
Prostytutki po raz kolejny przytaknęły zgodnie.
Jedna się odezwała
-Ale tu przychodzi taki,co lubi nago,tylko w pończochach i futro lubi.
-No to chyba jasne,że się tak ubierzesz kurwa,ile razy mam powtarzać?Co to jakaś niemota jesteś czy co?
-Aha?Nie wiedziałam-prostytutka nr 2 była niepewna co do ubioru.
-No to wiesz!A teraz gadam ja i macie mnie słuchać,tak jak swojego chłopa każda baba.Zrozumiano?
Prostytutki przytaknęły,uznając,ze nic by bez niego nie zrobiły,na dodatek dostając za swoje.
-A teraz koniec narady.Prezerwatywy,alkohol i papierosy najlepszej jakości są we wspólnym pokoju.
-Jasne szefie-rozchichotane wyszły czym prędzej się przebrać i przygotować na wieczór.
O tej porze wpadali często gości,którzy za szybki seks płacili od reki,biznesmeni spieszący sie do swoich domów zestresowani bankowcy,adwkokaci i księża,tuż po mszy.
Prostytutka zajęła swoje miejsce na wygodnym łóżku,czekajac na klienta,który lubił patrzeć na jej jędren piersi,założyła tylko pończochy i futro.Klient wszedł pospiesznie,oglądając sie na boki,obawiał się kompromitacji,ze względu na swoje stanowisko.
-Jestem tou incognito-powiedzial trzymajac papierosa w ustach.
-Ja tez-usmiechnęła się prostytutka-jakie imię wybierasz?
-Co?-klient nie zrozumiał.-A,chcę Ewkę.
Prostytutka się zgodziła
-Za odpowiednią sumę,mogę być nawet Ewką.
cdn.
-
ratings: good / excellent
Że "kresowa dama" i taka przekupka? Ano, lwowska przekupka, bo mój Lwów za to iż bez przerwy bronił się przed Tatarami czy odpierał inną Chmielnicką dzicz, otrzymał indygenat. Stąd damy są przekupkami, zaś przekupki - damami ;-)))
Natomiast lwowskie batiary - Don Kichotami. I nie jest to wcale wymyślona historia ;) O samej północy moja Mama niosła dziecko [moją siostrę] do domu swoich Rodziców, bo "chulera" jak nic uparła się i okropnie wyła za Babcią. Na ulicy ktoś próbował ją zaczepić [Mama była wyjątkowo atrakcyjną panią] wówczas jego kompan tak mu odpowiedział:
"Jak chcysz mieć mazak z nosa, to ino zaczep te szac-kobitę; nie widzisz, durna mantełepo, że niesi ona chore dziecku?". Po czym:
"Pani puzwoli, ży potowarzyszym, aby si nic pani i jej dzieciątku złego nie stało".
Nie fajne? :p
"Syrdeczni" :-D
ratings: very good / excellent
ratings: perfect / excellent
- i nie ma tótaj rzadnego błendó