Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2016-01-25 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2650 |
-A ja uznaję, że przyszedł czas na kawę. I na docenianie kobiet, które naprawdę przyszły tu rozwijać swoje pasje..Wy się sprzeczacie, a ja już kończę artykuł.Aha, idę się przeglądnąć w lusterku, czy nadal jestem taka pięknaaaa, za jaką mnie uważaaaacie.-Sara wstała zza biurka trochę zmęczona wzajemnym oskarżaniem siebie o wszystko.
Piotr wybuchnął głośnym śmiechem.-Jesteś, jesteś! Ale i tak jedynym twoim lustrem jest Okularnik! To dla niego tak się stroisz.-spojrzał wymownie na jej szpilki od Gucciego i torebkę od Prady.
-Nie tylko.Głównie dla własnego komfortu psychicznego. A może to jedyny powód jak na razie?- zamyśliła się na krótką chwilę.Kogo ja oszukuję?Dla niego.
Rena promieniała,narazie tylko Sara wiedziała o jej ciąży.Martwiła się o nią. Pierwsza była zagrożona, będąc w drugiej, wiedziała, że musi zawalczyć o to dziecko. Gdyby wszyscy mieli tego świadomość!Kiedy jesteśmy mlodzi,wydaje na m się,że możemy unieść każdy ciężar i przenieść góry nad morze.myślała.Lekarz stanowczo jej zabronił wychodzenia z łóżka,dlatego przyniosła zwolnienie z pracy.
To Bóg feruje wyroki.Ostatecznie w niego wierzyła.Jej koleżanka straciła w wyniku poronienia już dwoje dzieci. Może to nie jej biologiczny czas? Na In vitro się jednak nie zdecydowała, zdając sobie sprawę z wielu zagrożeń. Zrządzenie losu. Koniec końcem fajnie jest żyć bez zobowiązań, i podróżować po całym świecie. Przy tym mieć pewność, że mąż jest z tobą bez względu na brak dziecka,i jest dla ciebie, bo cię kocha-zwierzyła się kiedyś Renie.
Umówiły się z Sarą na wspólne zakupy.
-Wiesz Miłosz, o mało co,nie zepsul mi dzisiaj dobrego nastroju.
-Z jakiego powodu?
-Spójrz wokół, tysiące młodych ludzi poszukuje pracy, Są w pierwszych szczęśliwych związkach, oczekują na pierwsze dziecko. Czy można przejść obojętnie wobec takich problemów?Powiedział ni z tego ni z owego.
-No więc ty oczekujesz drugiego dziecka. O to chodzi?Bo wciąż nie rozumiem.
-Tak, uznał, że druga ciążą nie warto się tak przejmować.Wszystko co pierwsze uznał za istotne,albo mu się znudziłoooo?-Rena miała wątpliwości,nie wiedziała oc o tym mysleć..prawie wybuchnęła głośnym płaczem.
-Aha, tylko dlaczego?
-Nie wiem. To jest właśnie pytanie,na które szukam odpowiedzi.
-Może z punktu widzenia faceta każda ciąża wygląda tak samo? I jeśli sobie poradziłaś z pierwszą, to i z drugą sobie poradzisz.
-Jak przyjdzie dziecko, to się okaże.Dla mnie to co innego.Obawiam się,że dziecko może być chore.
-Wszystko będzie dobrze,kobiety czują inaczej.-Sara próbowała zażegnać strach Reny.-A Szymon cię kocha,to typowe męskie rozumowanie.
Dzień spędzony na zakupach wśród ubranek dla niemowląt to zbyt dużo jak na moje możliwości-przyznała przechadzając się po sklepie.
Okularnik przyjechał i od progu oznajmił, że zostało niezbyt wiele czasu na przygotowania do wyjazdu. Usiadł i musnął Sarę w policzek.Gładził ją ręce wpatrując się w jej zielone oczy.To był jego ulubiony gest.
Sara na chwilę odsunęła jego szorstką dłoń. Przyglądał się jej pastelowym paznokciom. W głowie miał bałagan uczuciowy.Czy zwykły seks może zastapić prawdziwą miłość? Nie. Zamienił kiedyś to uczucie na chwile przyjemności. Nawet nie były namiastką jego wyobrażeń o Sarze .Na każdy dźwięk jej imienia się wzdrygał. To mogło oznaczać tylko jedno-strach albo –skrywane uczucia.
Nagle wstał i podniósł ją do góry. Rozpinał jej wysoko upiętego koka, wbijając palce w jej ciemne blond włosy,które specjalnie dla niego rozjaśniła. Przycisnął jej ciało do mahoniowego stołu i wszedł w nią,z całą siła uczuć. Całował jej usta w rytm swoich mocnych uderzeń. Rozkołysał ja w nagłym wybuchu namiętności,i poddała się temu mocnemu facetowi… zsuwał ramiączka jej zielonej sukienki, wprost na podłogę.Sara czuła że się pod nim zapada…Ich oddechy były płytkie,i urywane. Jesteś pyszny wiesz?- uśmiechnęła się zabawnie unosząc głowę-Twój jezyk smakuje….wyjątkowo…
-Pachniesz bosko.Nie odpowiadaj…Pst.nieee,nie istnieję bez tej twojej zmysłowości.
-Taaaak?Naprawdę?-zapytała leżąc na zbyt twardej podłodze.
-. Sara ,dodam,że bez tego zapachu, który kocham nie byłbym z tobą. Jesteś nieodłączną jego częścią.
-Wiem coś o tym. Nie znoszę niektórych perfum-nagle zdała sobie sprawę, że on uwielbia Intensywny zapach jaśminu.